Reklama

Coraz głośniej o bydlętach

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2009, 13:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na jednym z krakowskich cmentarzy 1 listopada ugodzony nożem został jeden z kibiców Wisły Kraków. Zdziczenie trwa. Policja, zamiast raz na zawsze rozprawić się z degeneratami, woli chować się w krzakach i polować na kierowców jadących o 10 kilometrów za szybko. Kierowca mandat przyjmie, a może nawet da łapówkę. Po co się użerać z nożownikami?
I zaraz się zacznie przekrzykiwanka – to nie my, to oni. A oni zaczęli, bo rok temu zadźgali Mirka. A wy nie lepsi, bo zabiliście Zbyszka. Ale Zbyszek zginął jako odpowiedź na Piotrka. Zresztą, najgorsi to są tamci, co kiedyś wyrzucili z pociągu Pawła.
A to wszystko prowokacja. Bo oni śpiewali, tamci rzucili i nie przeprosili. Bo policja była za blisko, ochrona za daleko. Tamten coś krzyczał, coś pokazał, a przecież wiadomo – nerwy czasami puszczają. Kto by wytrzymał? I petarda poleciała. Zginął chłopak, niepotrzebnie daliśmy się sprowokować! A tam, niepotrzebnie, niech zdycha. Sam chciał, sam zaczął, głupio się uśmiechnął. Śpiewajmy więc: rachu ciachu, jeszcze jeden w piachu.

Wojna się nie skończy, bo nie my zaczęliśmy. Oni niech przeproszą, ale nawet jak przeproszą, to nic z tego. Za wielu naszych poległo. My mamy przepraszać? Kpiny jakieś. Wojna! Wojna do samego końca, do całkowitego wyniszczenia. Jak się jeszcze któryś na naszej dzielnicy w szaliku pokaże, to dostanie tak samo – pod żebra. My klubem papieskim, a wy ścierwem milicyjnym. My? My jesteśmy dumą tego miasta, a wy żydowskim nasieniem. My mamy honor, a wy kapujecie policji.

I tak w całej Polsce bydlęta się kłócą, kto zaczął, kto skończył, kto godny pogardy bardziej, a kto mniej. Utytłani w gównie po uszy, siebie warci zwyrodnialcy, którzy nawet nie zauważają, że są dokładni tacy sami. Ł»e nie dzieli ich nic, poza miejscem urodzenia, na które nie mieli najmniejszego wpływu. Pięć kilometrów dalej i zabijaliby swoich dzisiejszych kolegów.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...