Coraz więcej osób przebąkuje, że na środku obrony w meczu Czechy – Polska zagra Piotr Polczak. PIOTR POLCZAK. P I O T R P O L C Z A K. Ten z Cracovii. Stefan Majewski, jak każdy trener, chce mieć w zespole jakieś swoje odkrycie. Szkoda, że nie udało mu się odkryć nikogo utalentowanego i będzie nas katował obrońcą Cracovii.
Nic do chłopaka nie mamy, serio. Nie jest nawet jakiś najgorszy, na dolne stany polskiej ligi się nada, jak trzeba zatrzymać Ernesta Konona – ujdzie, na środek tabeli pewnie też może być. Ale z tą reprezentacją to jakieś nieporozumienie. Chłopak jest wolny i mało zwrotny jak Zdzisiu Kręcina. Oczywiście Polczaka do składu wstawił kiedyś już Leo Beenhakker, ale jednak w meczu towarzyskim, gdy graliśmy nawet nie drugim garniturem, tylko jakimiś odpadami z second-handu. Wtedy zresztą zrozumieliśmy, że z tym chłopakiem jest coś nie tak. Po meczu na Ukrainie stwierdził, że “szkoda sytuacji, kiedy trafiliśmy w słupek”, mimo że nie było żadnego słupka. Czyli wolny, mało zwrotny i prawdopodobnie ślepy (albo zmyśla).
Z drugiej strony… Lamentować nie mamy zamiaru, w końcu to nawet po naszej myśli. Przyłączamy się do apelu Wojtka Kowalczyka, by te najbliższe mecze przegrać. A Polczak ma tę zaletę, że nawet jak apelu nie zakuma, to i tak pewnie pomoże rywalowi.