Znany piłkarski lizodup Jerzy Dudek musi nas bardzo uważnie czytać. Kilka godzin temu zaapelowaliśmy do niego, by nie poprzestawał na jednym wpisie na blogu na temat Stefana Majewskiego. Napisaliśmy: “Mimo wszystko radzimy coś jeszcze wrzucić na bloga, bo zacytowana wzmiana wystarczyła do powołania, ale może nie wystarczyć do miejsca w jedenastce. Jurek – daj coś o słynnej szkole trenerskiej w Kolonii. Albo coś o kulturze osobistej. Fajnie, jak znajdzie się słowo “dyscyplina”, tylko pod żadnym pozorem nie wspominaj, że w tej kwestii w czasie reprezentacyjnej kariery wcale się od Boruca bardzo nie różniłeś. Niech to zostanie między nami”.
No i jest! Słowo-klucz! Dyscyplina! Nowa notka Jurka: “Zawsze byłem bardzo zdyscyplinowany. Myślę, że wraz ze wszystkimi zawodnikami stworzymy kolektyw i będziemy starali się jak najlepiej zagrać w dwóch ostatnich spotkaniach eliminacyjnych. Jest mało czasu na to, aby popracować nad zgraniem i sposobem gry. Ale wspólnymi siłami łatwiej będzie osiągnąć stawiane cele”.
Bleee, co za słodkie pierdzenie. “Zawsze byłem zdyscyplinowany”. Nie chcemy być wścibscy, ale wtedy w Świerklańcu, w Pałacu Kawalera, co podjeżdżały dziewczyny, jedna po drugiej, to też była ta słynna dyscyplina? Czy wtedy akurat nie?