Trwa dyskusja, czy warto do reprezentacji Polski powołać Artura Boruca, jednego z antybohaterów eliminacji MŚ. Najłatwiej byłoby odpowiedzieć – nie warto. Gdyby nie to, że aktualnie nie mamy żadnych innych bramkarzy.
Pojawiają się następujące kandydatury:
1. Jerzy Dudek – czyli żart. No bo nie gra w ogóle.
2. Tomasz Kuszczak – czyli żart. No bo nie gra w ogóle.
3. Łukasz Załuska – czyli żart. No bo nie gra w ogóle.
4. Wojciech Kowalewski – czyli żart. W Koronie grał słabo, w zeszłym sezonie słabo lub w ogóle, w tym – nie wiadomo (nikt nie widział).
5. Wojciech Szczęsny – wiadomo, żart.
6. Grzegorz Kasprzik – hmm, też raczej żart.
Boruc może śmiało zamawiać kolejną pizzę. Nasza słynna szkoła bramkarska skurczyła się (słowo “skurczyła” nie do końca oddaje posturę Artura) do jego skromnej osoby.