W sobotę nasz kolejny mecz w drodze po mistrzostwo świata w RPA. Wystarczy wygrać z Irlandią Północną, potem ze Słowenią, następnie z Czechami i Słowacją, potem jeszcze z dwoma rywalami w grupie MŚ i z kolejnym w 1/8, no i jeszcze kolejnym w 1/4 i jeszcze jednym w 1/2, no i z ostatnim w finale. I już! Mamy złoto! Jak widać – jest to banalnie proste, a cały ten wspaniały marsz zacznie się właśnie w ten weekend, w Chorzowie. Przedstawiamy kilka argumentów dla optymistów i kilka dla pesymistów. Sami zdecydujcie, w której grupie lepiej się odnajdujecie.
Może być dobrze, bo: Irlandia Północna jest słaba.
Ale może być też źle, bo: my też nie jesteśmy zbyt mocni.
Może być dobrze, bo: teraz mamy w składzie Obraniaka.
Ale może być też źle, bo: tym razem nie mamy Jelenia.
Może być dobrze, bo: zagramy u siebie.
Ale może być też źle, bo: znowu zagra Artur Boruc.
Może być dobrze, bo: Boruc nie powinien znowu zagrać tak fatalnie.
Ale może być też źle, bo: to samo pisaliśmy o Borucu po meczu ze Słowacją.
Może być dobrze, bo: Błaszczykowski na boisku robi różnicę.
Ale może być też źle, bo: czasami jej nie robi.
Może być dobrze, bo: nasi się zepną i zrobią to dla Wasilewskiego.
Ale może być też źle, bo: nasi się za bardzo zepną.
Może być dobrze, bo: Roger Guerreiro dzięki transferowi odzyskał radość z gry.
Ale może być też źle, bo: nie musi się już promować w kadrze.
Może być dobrze, bo: Smolarek musi nabrać kolejny klub.
Ale może być też źle, bo: Smolarek szykował się do meczu w ogródku.
Może być dobrze, bo: w końcu musimy wygrać.
Ale może być też źle, bo: już wygraliśmy – z San Marino.
Może być dobrze, bo: Łobodziński usiądzie na ławce.
Ale może być też źle, bo: jak wejdzie, to będzie zajebany.
Jak będzie to dobrze, to po meczu krzykniemy: brawo kurwa! (Rzeźniczak)
A jak będzie źle, to krzykniemy: kulwa mać! (Roger)