Nowa, genialna w swojej prostocie piłkarska wymówka. Nie tak dawno ogłosiliśmy poszukiwania Jakuba Dziółki, niegdyś zawodnika Polonii Bytom i tylko kwestią czasu było, kiedy się facet znajdzie. Jest zbyt wielki i charakterystyczny, by stracić go z oczu.
Dziółka, z którego czasami sobie drwimy, bo ZUPEŁNIE nie potrafi grać w piłkę, sądził, że zda testy w szkockim Aberdeen. Oczywiście nie zdał. To znaczy zdał, ale… – Byłem w Aberdeen dziewięć dni na testach. W szkockim klubie zdecydowano jednak, że najbliższe transfery zostaną przeprowadzone w zimie. Dlatego wróciłem do Polski – wypowiada się na stronie futbolnews.pl. Dodaje też, że wypadł nie najgorzej.
Rozumiecie? Dziółka poleciał na testy, tam go oglądali przez 9 dni, a na końcu trener powiedział do asystenta: – Ty wiesz co, może my lepiej nikogo nie kupujmy, jak mamy kupować takich… I Kubuś wysnuł wniosek, że jego umiejętności nie miały nic do rzeczy, tylko w klubie uznali, iż lato to niezbyt dobry moment na zakupy. Hmm, że też Real Madryt o tym nie wiedział i kupił Kakę oraz Ronaldo.