Wojciech Stawowy – ten, co się procesował z Arką o kasę za awans do ekstraklasy, którego wcale nie wywalczył – właśnie kończy swoją misję w Górniku Łęczna. Jeśli miał w kontrakcie zapis o premii za utrzymanie w pierwszej lidze, to działacze powinni być czujni – po sezonie, jak już inny szkoleniowiec uratuje ten zespół, Elvis polskiej myśli szkoleniowej na pewno zgłosi się do kasy.
“Najlepszy trener ligowy” stwierdził niedawno, że celem Górnika Łęczna są nie tylko zwycięstwa, ale także zapełnienie trybun do ostatniego miejsca. Na razie – po trzech porażkach z rzędu – komplet widzów raczej się nie zjawi.
Jak poprawić grę zespołu z Łęcznej? Stawowy mógłby zapytać o radę swojego asystenta, ale niestety zatrudnił na tym stanowisku reportera Canal+.