Ależ Filipiak, właściciel Cracovii, wyhodował sobie pod nosem bandę błaznów. Jak donosi “Gazeta Krakowska”, piłkarze domagają się premii za utrzymanie w ekstraklasie! Jeśli to nie jest szczytem bezczelności, to co nim jest? Zamiast premii należałyby im się kary, że kompromitują logo sponsora.
Pokraki z Kałuży powinny raczej chodzić z bombonierkami do prezesa i dziękować, że jednak mogą dalej występować w ekstraklasie, a nie jeździć na mecze z Sandecją Nowy Sącz. Zwykłe poczucie wstydu powinno ich powstrzymać przed upomnieniem się o kasę.
Inna sprawa, że Filipiak też z honorem jest na bakier. Dzisiaj przed Sądem Administracyjnym miała odbyć się rozprawa w sprawie licencji dla ŁKS. Niespodziewanie stawili się na niej przedstawiciele Cracovii i złożyli wniosek, by być stroną w sporze. Oczywiście sąd ten bzdurny wniosek odrzucił, ale teraz krakowski klub ma czas na odwołanie – czyli sprawa się przeciąga.
A jeszcze niedawno Cracovia twierdziła przecież, że nie ma nic wspólnego ze sprawą ŁKS-u i nie prowadzi żadnych zakulisowych działań. Po co więc dzisiaj ten występek? Już gracie w ekstraklasie, ŁKS już gra w pierwszej lidze. Nie moglibyście po prostu stać z boku i się nie wtrącać? Tak ze zwykłej przyzwoitości.