Reklama

Hajto dla Weszło ostry jak nigdy. Przeczytaj ten wywiad…

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2009, 12:55 • 7 min czytania 0 komentarzy

Jakkolwiek zakończy się sprawa ŁKS-u, wiemy jedno – kibice tego klubu mogą być dumni ze swoich piłkarzy, którzy w każdym tygodniu pokonują setki kilometrów i spotykając się z różnymi osobami, próbują uratować swój klub. Wielu zawodników machnęłoby rękoma, rozjechałoby się po Polsce szukać szczęścia w innych drużynach. Ale oni nie. Dziś zadzwonił do nas Tomasz Hajto, z którym bardzo długo mieliśmy na pieńku. – Zakopmy topór wojenny, bo licencja dla ŁKS jest ważniejsza – powiedział. A potem udzielił naprawdę ostrego wywiadu. Uznał, że tylko Weszło dokładnie zacytuje jego słowa.

Hajto dla Weszło ostry jak nigdy. Przeczytaj ten wywiad…

– Czytam dzisiejszą prasę, a tam felieton pana Kality i jego przemyślenia na temat tego, co ja w ostatnim czasie mówiłem o procesie licencyjnym. Dlatego chciałem powiedzieć jedno – pan Kalita jako redaktor naczelny “Przeglądu Sportowego” nie jest dla mnie osobą wiarygodną. Udzieliłem tej gazecie trzech wywiadów na temat Henryka Kasperczaka i mimo że były ciekawe, żaden z nich nie został wydrukowany. Oczywiście dlatego, bo pan Kalita jest przyjacielem Kasperczaka. Pytam się więc – czy wykorzystuje swoje stanowisko, by załatwiać prywatne interesy? On dziwi się, że my – piłkarze ŁKS-u – atakujemy komisję licencyjną. Chciałem zapytać, gdzie była ta komisja, kiedy Cracovia składała niepełny wniosek licencyjny – co wyszło na jaw wczoraj? Wymóg jest prosty – trzeba mieć kontrakt na wynajem stadionu, z wyliczonymi dokładnie kosztami. A dzisiaj Tabisz – nieudolny menedżer Cracovii, który nie potrafił stworzyć drużyny godnej ekstraklasy – mówi, że oni faktycznie umowy nie załączyli, tylko promesę. To dla Cracovii jest inne prawo? Tabisz mówi, że nie wiedział, w której lidze bedzie grać Cracovia. W marcu nie wiedział?! A zresztą – nie wiedział, bo takich piłkarzy na ściągął. My wiedzieliśmy doskonale, że zostajemy w ekstraklasie… I teraz oni biegają między obiektami, pytając, kto ich przyjmie. Słyszałem, że prawdopodobnie w umowie między Cracovią a miastem Krakowem na budowę stadionu jest zapis, że ten zespół musi grać w ekstraklasie. Może to jest powód całego zamieszania?

– Może dojść do paradoksalnej sytuacji – walcząc o licencję dla ŁKS-u utopicie i siebie, i Cracovię. A w ekstraklasie zostanie Górnik Zabrze.

– Jakim prawem? Tu mówię do innych piłkarzy – trzeba mieć chociaż resztki honoru i ambicji! Jak ktoś spadł sportowo z ligi, to cokolwiek by się działo, nie może w niej dalej grać! Niech wejdzie ktoś z pierwszej ligi! W ogóle – kto wycofał baraże?! To jest sprawa do prokuratury! Z każdej strony słyszę, że przepisy są święte. No to przystępujemy do rozgrywek zgodnie z jakimiś regulaminami, w których jasno jest napisane, że trzecia drużyna od końca gra baraż. Czemu tego barażu nie ma? Idźmy dalej. Skąd prezes Filipiak trzy tygodnie temu wiedział, że Cracovia zagra w ekstraklasie? Pytam się, bo przecież trzech wybitnych reprezentantów Polski pojechało do prezesa PZPN, też wybitnego reprezentanta. I on powiedział nam: – Dostaniecie szanse, wasz wniosek licencyjny zostanie rozpatrzony. Bo my nie prosiliśmy o licencję za darmo. Nie prosiliśmy o licencję, na którą klub nie zasługuje. Prosiliśmy o rozpatrzenie wniosku! I co? Wniosek rozpatrzony nie został, co pan Filipiak przewidział.

– Jesteś rozczarowany Grzegorzem Lato?

– Jak może obiecać coś prosto w oczy, a potem tej obietnicy nie dotrzymać? Co to za prezes? Powinien albo odwołać komisję albo samego siebie. Innej drogi nie ma! Ale to w ogóle jest kabaret. Jedziemy na posiedzenie komisji do spraw nagłych i wchodzi na salę wiceprezes Olkowicz. Półprzytomny! Śmierdzi alkoholem! Te same słowa powtarza po 40 razy. Przyjechał do roboty pijany decydować o losie ponad 100-letniego klubu, jego kibiców, wielkich pieniędzy? To jest ten słynny profesjonalizm, o którym teraz mówimy? Znam te mordy doskonale. 11 lat grałem w reprezentacji Polski, widziałem wiele razy tych działaczy latających z nami samolotem na darmową wyżerkę, na te baseny. Inny członek zarządu, pan Lach, mówi w gazecie, że PZPN to mafia, a dzień później przyjeżdża i ze wszystkimi przybija piątki. Co to w ogóle jest? W normalnej firmie jak pracownik użyłby takich słów, to by wyleciał na zbity pysk. Mam już tego dość. Co to w ogóle za ludzie z łapanki? Kim oni są? Lewicki podaje się do dymisji, ale Lato jeszcze daje mu nagrodę, trzy tysiące złotych. Jedyny Antoni Piechniczek – człowiek, który chce, żeby wygrał duch sportu i zwykła przyzwoitość.

– Najbardziej kontrowersyjne jest to, że macie nie dostać premii za siódme miejsce w ekstraklasie.

– Zajęliśmy siódme miejsce grając na poprzedniej licencji, przyznanej przez PZPN. A teraz słyszę, że pan Rusko zrobił sobie głosowanie i mu wyszło, że ŁKS nie dostanie 1,9 miliona premii, tylko 300 tysięcy. Niech on się zastanow.¦ Zresztą, czy jemu się będzie zdawało, że może tych pieniędzy nie wypłacić, czy nie, my będziemy o te pieniądze się procesować. Prywatne regulaminy to niech pan Rusko wprowadza sobie w domu. Poza tym – fajnie, wynajął dla Ekstraklasy piękne, klimatyzowane biura w ośrodku olimpijskim. Chciałem się zapytać – z czego? Z pieniędzy, które zarobiła Ekstraklasa, czy z pieniędzy klubów, w tym ŁKS-u? Bo o ile się nie mylę, Ekstraklasa bierze dość pokaźny procent od dochodów każdego klubu. W zamian ma czuwać nad rozgrywkami i zapewnić sponsora tytularnego dla ligi. Pytam się – gdzie jest ten sponsor? Co zrobił do tej pory pan Rusko poza przejadaniem klubowych pieniędzy? Przecież była propozycja firmy, która chciała być sponsorem strategicznym ligi. Ofertę odrzucono. Kto na tym stracił? Kluby – w tym ŁKS.

– Niezbyt pozytywny wizerunek polskiej piłki nam rysujesz…

– Pozytywny? Widzę, że panowie Serwotka i Masiota są jednocześnie w zarządzie PZPN i zarządzie Ekstraklasy. To jakieś kuriozum. Już wiem, czemu nie został i nigdy na prezesa nie zostanie wybrany Zbigniew Boniek – bo on by te układy przeciął. W ogóle pogoniłby leśnych dziadów, którzy jeśli tworzyli sport, to jeszcze w komunistycznych realiach. Teraz wybrali na prezesa Latę, którym można spokojnie manipulować. Dopiero jak chciał wprowadzić abolicję i w głosowaniu okazało się, że nikt go nie słucha, biedak się kapnął, co naprawdę może. Co to za prezes, co nie zna ani jednego języka obcego i wszędzie musi z tłumaczem łazić? Co to za prezes, za którego inni muszą listy pisać?

– Wszyscy jednak powtarzają – prawo jest święte. Spóźniliście się, więc licencji nie dostaniecie. Dość naginania przepisów.

– Jakie prawo? Jakim prawem inne kluby dostały licencje? Cztery kluby są zadłużone wobec związku! Czemu nikt o tym nie mówi? Przedstawiliśmy do PZPN pismo, stworzone w porozumieniu z potężną kancelarią prawną. Paragraf po paragrafie – dokładnie wyszczególnione zostały wszystkie uchybienia komisji licencyjnej. Ale tego naszego pisma przecież prawie nikt tam nie zrozumiał, bo było pisane za trudnym językiem. Ale niech mi ktoś powie, co to za uzasadnienie komisji licencyjnej – jakiś faks, ogólnikowy, bez żadnych konkretów. To tak jak ja bym komuś powiedział – idziesz do więzienia na 20 lat, bo złamałeś prawo. I nie wiadomo, gdzie, kiedy, jakie prawo.

– Ale spóźniliście się i to wszystko jest jednak wasza wina.

– Cały bałagan zaczął się, jak przyszedł prezes Gałuszka. I mówił: – Daję słowo honoru, to będzie najlepsza licencja w historii polskiej ekstraklasy! Totalny laik, ale wszystkich oczarował. A my mu uwierzyliśmy. Okazało się, że zawalił sprawę i my teraz walczymy, by jeden niekompetentny facet – który może się trafić wszędzie – nie rozkładał na łopatki klubu z bogatą tradycją. Ktoś mówi, że terminów trzeba przestrzegać? Ale degradować za dwudniowe spóźnienie?! Hanna Gronkiewicz-Waltz miała stracić stanowisko prezydenta Warszawy, bo jej mąż nie złożył na czas oświadczenia majątkowego. Bo takie jest prawo. I co? Trybunał Konstytucyjny uznał, że prawo jest złe – bo kara niewspółmierna do przewinienia.

– Spytam przewrotnie – jak spadniecie, a Cracovia zostanie w ekstraklasie, to może byś zagrał w jej barwach? Potrzebują obrońców.

– Nie. Nigdy! Szanuję kibiców tego klubu – są wierni i oddani. To nie jest ich wina. Ale dziwię się zachowaniu dyrektora Tabisza, trenera Płatka. Mówi: – Jezu, jak ja teraz udowodnię, że Cracovii należy się gra w ekstraklasie! Jak się należy? Co się należy? Przecież spadliście! Tak to jest – ktoś musi spaść. Chociaż jak widzimy teraz – wcale nie musi. Najlepiej o tym świadczy przykład Arki. Miała grać baraże, nie gra, bo Lato stwierdził, że tak będzie lepiej. To jest prywatny folwark pana Laty?

– Od dawna wy – piłkarze ŁKS-u – walczycie o tą licencję bardzo mocno. Może aż za mocno? Może za bardzo zaszliście za skórę niektórym ludziom, choćby Lewickiemu?

– Pan Lewicki jest człowiekiem, którego przerosło to, że nagle stał się osobą publiczną. Mam nadzieję, że jak teraz podał się do dymisji, to już nigdy nie wróci. Słyszę, że dzwoni do niego dziennikarz i pyta, dlaczego Cracovia nie musiała do wniosku licencyjnego załączyć umowy na wynajem stadionu. A Lewicki odpowiada, że nie pamięta. Ręce opadają.

– Może nie pamiętać, stary jest.

– Jak jest stary i nie pamięta, to niech się za takie rzeczy nie zabiera. Dość tego komunizmu. Dość skansenu. W prasie przedstawia się nas tendencyjne – że to niby my bronimy dziadostwa, jakichś chorych, dawnych układów. Chcę, żeby wszyscy wreszcie uwierzyli – nie, my właśnie z dziadostwem i z układami walczymy!

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...