Baliśmy, że grafomański konkurs między Dariuszem Tuzimkiem i Marcinem Kalitą zakończył się, bez podania informacji, kto wygrał. Ale najwyraźniej wciąż trwa zażarta walka! Tuzimek zaczął tekstem o gaworzeniu z synem, Kalita przebił spadającym kapciem (“No nie! Zimno mi w stopę!”) i piosenką zespołu “Pink Floyd”, na co Darek T. odpowiedział z animuszem – najpierw o piłce, które mruczy niczym Wojciech Mann w reklamie, a teraz o pomniku Jezusa, z którym chciał bezskutecznie porozmawiać.
Dla Kality mamy złą informację – PRZEGRAŁEŚ! Choćby spadły ci oba kapcie i choćby bujany fotel odmówił posłuszeństwa – JUŁ» PO TOBIE! Tuzimek wyprowadził dwa ciosy z rzędu, na które odpowiedzieć się nie da. Jest BEZSPRZECZNYM ZWYCIĘZCÄ„ PRZEGLÄ„DOWEGO KONKURSU LITERACKIEGO.
Dla naszych czytelników w wieku szkolnym mamy zadanie – prosimy napisać, co tym razem autor miał na myśli, poza tym, że betonowa figura nie nawiązała z nim dialogu.
A do Tuzimka apel – przeczytaj puentę (jeśli można to tak nazwać), może z tym milczeniem to nie taki głupi pomysł?
PS Dlatego kupujemy “Przegląd Sportowy”, a nie “Gościa Niedzielnego”, bo szukamy informacji o sporcie. I mamy w dupie – że tak się brzydko wyrazimy – egzystencjonalne rozterki jakiegoś dziennikarza. Prosimy więc po raz setny – skończcie z graniem na nosie czytelnikom.
PS 2 Jak chcecie zobaczyć poprzednie odcinki walki Tuzimek – Kalita, kliknijcie w tag “kalita” – wyskoczą wam artykuły na ten temat.