Barcelona w Hiszpanii, Inter Mediolan we Włoszech, Manchester United w Anglii. Do tego niemal na pewno Wolfsburg w Niemczech – to rozstrzygnięcia weekendu w najsilniejszych ligach europejskich. Z dwóch mistrzostw cieszą się Polacy – Tomasz Kuszczak po raz trzeci wygrał ligę angielską (rozegrał w tym sezonie trzy mecze, ma duże szanse zagrać w ostatniej kolejce przeciwko Hull City), natomiast triumf Wolfsburga będzie oznaczał… mistrzostwo dla Jacka Krzynówka. To prawdziwy paradoks, bo reprezentant Polski, aby formalnie wygrać ligę, musiał w sobotę przegrać. Spisał się na medal i przegrał.
GENERALNIE W SOBOTĘ DZIAŁO SIĘ SPORO
Hiszpania – mistrzem została FC Barcelona, nie wychodząc na boisko. W sobotę Villarreal pokonał Real Madryt 3:2, po dramatycznej końcówce i to wystarczyło, by “Królewscy” stracili choćby matematyczne szanse na dogonienie zespołu Guardioli. Teraz Katalończycy biją się w Primera Division tylko o jedno – rekord zdobytych bramek w historii. Brakuje im 4 trafień.Anglia – Manchesterowi United do mistrzostwa Anglii brakowało punktu i oczywiście go zdobył – zremisował z Arsenalem Londyn (Fabiański w bramce) 0:0. Rafael Benitez z Liverpoolu stwierdził, że ten tytuł wcale nie oznacza, iż Manchester United jest najlepszy. Oznacza jedynie to, że zdobył więcej punktów. Serio Rafa, do tej pory sądziliśmy, że jesteś trochę bystrzejszy… Ciekawi jesteśmy, co wydarzy się w następnej kolejce – “Czerwone Diabły” jadą na mecz do Hull City. Spotkanie zostanie rozegrane tuż przed finałem LM, więc pewnie wystąpią rezerwy.
Włochy – Inter wreszcie doczekał się koronacji, która – tak jak w Hiszpanii w wypadku Barcelony – była tylko kwestią czasu. Wystarczyło, że Milan przegrał z Udinese i Jose Mourinho może świętować.
Niemcy – praktycznie wszystko jasne, ligę wygra Wolfsburg. W ostatniej kolejce tak naprawdę wystarczy mu remis u siebie z Werderem. W sobotę zespół Magatha pokonał na wyjeździe aż 5:0 Hannover.Belgia – nieprawdobna sytuacja! O mistrzostwo biją się dwie drużyny, Anderlecht Bruksela i Standard Liege. Obie rozgrywały w sobotę dość trudne spotkania wyjazdowe. Anderlecht wygrał 2:0 (ósmy w sezonie gol Marcina Wasilewskiego!), a Standard Liege 1:0. Ale w ostatniej minucie rywale Standardu mieli rzut karny, który obronił bramkarz! Gdyby nie ta interwencja, “Wasyl” mógłby świętować. A tak rozegrane zostaną baraże o tytuł.
A tu gol Wasilewskiego widziany z trybun…
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT