Do tej pory Waldemar Fornalik – mający za sobą pracę gdzie popadnie – nie wydawał nam się szczególnie udanym trenerem. To znaczy jak widzieliśmy jego wypowiedzi w telewizji, to trudno było przyjąć, że jest charyzmatycznym gościem. A charyzma to w trenerce podstawa.
No ale ten sezon jest dla niego niesamowity. Najpierw prowadził Widzewa Łódź i zostawił go Pawłowi Janasowi na pierwszym miejscu w pierwszej (drugiej, do cholery!) lidze. A potem wziął Ruch i było tak…
Legia Warszawa (wyjazd) – zwycięstwo
Lech Poznań (wyjazd) – remis
Legia Warszawa (dom) – zwycięstwo
Piast Gliwice (dom) – remis
Arka Gdynia (wyjazd) – zwycięstwo
I to wszystko z Ruchem, który wydawał się drużyną koszmarną. Nie przegrał jeszcze ani jednego meczu, uratował zespół przed spadkiem i wprowadził do finału Pucharu Polski. Na jego miejscu w najbliższym czasie regularnie wypełnialibyśmy kupony Lotto.