Reklama

Arka dała ciała, Lech Poznań w końcu wdusił bramkę

redakcja

Autor:redakcja

15 maja 2009, 22:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kiepski dzień dla Trójmiasta. Arka Gdynia zrobiła WIELKI krok w kierunku spadku i w następnym sezonie zamiast grać z Wisłą Kraków, raczej będzie grała z Wisłą Płock. Natomiast Lechia Gdańsk długo trzymała remis w Poznaniu, ale ostatecznie przegrała 0:1 – gola dla Lecha w 84 minucie zdobył Robert Lewandowski. “Lewy” trafił w czwartym meczu z rzędu i dzięki jego trafieniom poznaniacy ciągle są w grze o mistrzostwo Polski. Teraz pozostaje im czekać na potknięcie Wisły Kraków w spotkaniu z ŁKS-em Łódź lub za tydzień w Gdańsku. Co nie jest wcale wykluczone…
Lech się męczył, ale nie grał źle. Cały czas nacierał, bramkarz gości Paweł Kapsa miał pełne ręce roboty. Kontry Lechii – choć się zdarzały – były tylko incydentalne. Zdarzało się, że podopieczni Kafarskiego nie potrafili przez 10 minut wyjść z własnej połowy. Bramka była przede wszystkich zasługą Rafała Murawskiego, który wykazał się sporą inteligencją, kiedy zakotłowało się w polu karnym.

Arka dała ciała, Lech Poznań w końcu wdusił bramkę

Na razie Lech jest liderem. W sobotę Legia podejmuje Polonię Bytom i zobaczymy, ile jest warta bez Takesure’a Chinyamy. Natomiast w niedzielę Wisła zagra w Łodzi. Co ciekawe, Jan Urban już oświadczył, że jego piłkarze za bardzo nie wierzą w mistrzostwo (pewnie słusznie). Ale szkoleniowiec Legii rozbawił nas zwłaszcza tym zdaniem: – Cały czas jestem w kontakcie z Mirosławem Trzeciakiem w sprawie transferów. Wiem jakie mamy braki i postaramy się je uzupełnić. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w Polsce nie ma za dużego wyboru zarówno jeżeli chodzi o pozycję napastnika jak i inne.

Czyli czekamy na hiszpański zaciąg i triumfalny powrót Mikela Arruabarreny (Eibar raczej go nie wykupi, bo niby po co?). Nowy Descarga też się przyda.

No dobra, a teraz Arka. Jak już gdynianie spadną (a chyba spadną), to się z pierwszej ligi – czyli drugiej – szybko nie wygrzebią. Nie z tym zespołem emerytów. Przez ostatnie 30 minut meczu z Ruchem odtworzony został atak Wisły Kraków sprzed 10 lat, Niciński – Moskalewicz. Ale nic nie trwa wiecznie i dziś taki duet raczej skierowalibyśmy na rozgrywki oldboyów (zresztą, jeszcze kilku zawodników mogliby ze sobą zabrać, z Bartoszem “chyba sobie coś naciągnąłem” Karwanem na czele). Natomiast – na potrzeby chwili – Marcina Wachowicza uznajemy za NAJBARDZIEJ PRZEREKLAMOWANEGO zawodnika w ekstraklasie. Facet zagrał w tym sezonie w 25 meczach i strzelił 2 gole.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...