Przegłosowano podwyżkę dla prezesa PZPN – teraz Grzegorz Lato będzie zarabiał 50 tysięcy złotych miesięcznie i nowe, lśniące zęby będzie mógł sobie wstawiać co miesiąc. Cóż, mamy mieszane uczucia – z jednej strony dalecy jesteśmy od oburzania się na sumę, bo w końcu facet zarządza instytucją, której roczny budżet wynosi kilkadziesiąt milionów złotych. Nawet wypadałoby, żeby osoba odpowiedzialna za tak wielkie wydatki była niezależna finansowo i inkasowała kwotę choćby zbliżoną przykładowo do Radosława Majewskiego z Polonii Warszawa (swoją drogą, chłopak się nieźle stacza).
Z drugiej strony – nie mamy wątpliwości, że to zagarnianie kasy, póki jeszcze można. Nikt nie sugerował się żadnymi biznesowymi przesłankami, po prostu wsadzono łapska do wspólnej kasy i wyjęto, jak najwięcej. Gdyby taką pensję miała mieć kompetentna osoba, nawet byśmy się nie zająknęli. Ale że zarabiać ma ktoś taki prosty i niewykształcowy jak Lato, to czujemy niesmak. Poza tym, na co on to wyda? Na czapeczki Tico? Na ogrodzenie Betafence? Chociaż nie – przyznajemy, że faktycznie przeszedł niezłą metamorfozę i już nie wygląda jak całkowity burak.
Tym samym podskoczyła też pensja Zdzisława Kręciny. Grubasek będzie zgarniał ponad 30 tysięcy miesięcznie, głównie za zbijanie bąków i strzyżenie wąsika. Czekamy na kolejne ruchy. Antek Piechniczek też na pewno by chciał coś dostać, a i dwie dychy Jurkowi Engelowi przestają wystarczać. Gdzieś w tle czai się Gienek Kolator, który bez dwóch zdań chętnie wykonałby jakąś społeczną pracę.