Co za emocje! Wydawało się, że Chelsea nikt nie odbierze awansu do finału. Mecz dla zespołu Guusa Hiddinka ułożył się wspaniale, bo już na samym początku, tak jakby z niczego, cudowną bramkę zdobył Essien. Później jeszcze czerwoną kartkę dostał Abidal i wydawało się, że grająca niespecjalnie i w dodatku osłabiona Barcelona (a pamiętajmy, że nie mogli też wystąpić Puyol, Marquez i Henry) nie da rady wyrównać. A jednak! W dodatku zrobiła to w najlepszy momencie, bo tuż przed końcowym gwizdkiem, dając gospodarzom może ze 100 sekund na powlaczenie o kolejne trafienie.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT