Wydawałoby się, że w wielkich firmach wiedzą, jak dbać o PR, nie popadając przy tym w śmieszność. No ale Górnik Zabrze to w końcu nie Allianz i tam jeszcze nie wiedzą. Na oficjalnej stronie klubu wysmażono tekst rodem z PRL. Sami rzućcie okiem – gdyby ten artykuł przeczytać z odpowiednią intonacją, jak nic pasowałby do “Kroniki Filmowej”…
Mimo, że w rundzie wiosennej Górnik odniósł tylko jedno zwycięstwo, notując aż cztery remisy, to jednak w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera. Można ją było zaobserwować w trakcie wtorkowego treningu, na którym obowiązywała zasada – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego…
Piłkarze zapomnieli już o straconych dwóch punktach we Wrocławiu i na zajęciach pracowali bardzo solidnie, nawzajem mobilizując się do zwiększonego wysiłku. W tej mobilizacji prym wiódł Paweł Strąk, który jest dobrym duchem drużyny. – Paweł na zajęciach jest bardzo aktywny, każdego z nas wspomoże dobrym słowem, zmobilizuje do jeszcze lepszej gry – przyznaje Robert Szczot, który również nie oszczędzał się na wtorkowym treningu. – Jak ktoś coś dobrze zrobi na zajęciach, to Paweł głośno o tym powie, doda coś od siebie. Zresztą my wszyscy dopingujemy się nawzajem, starając się jak najlepiej wykonywać każde ćwiczenie. A przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Głównym motywatorem w Górniku jest oczywiście trener Henryk Kasperczak, który potrafi dotrzeć do psychiki każdego zawodnika, tłumacząc jak dany delikwent ma się zachować w trakcie wykonywanego ćwiczenia. Tak było we wtorek m.in. z graczem Młodej Ekstraklasy, Kamilem Wereszczyńskim, który mógł liczyć na “ojcowskie wsparcie” Kasperczaka.
Akcja mobilizacyjna ogłoszona w Zabrzu po świętach ma na celu jak najlepsze przygotowanie zespołu do meczu z Polonią Bytom, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. – To dla nas bardzo istotne spotkanie i nie wyobrażam sobie innego rozwiązania jak nasze zwycięstwo – dodaje wspomniany Szczot.
A my mamy jeszcze tylko pytanie – co słychać o klubowych sprzątaczek? Dlaczego zostały pominięte? Czy nadal podziwiają Henryka Kasperczaka i dlaczego tak?
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT