Jerzy Pilch chyba nie należy do życiowych optymistów. W “PS” jest z tym znamym pisarzem mała rozmówka, zrobiona po meczu Cracovia – Ruch (0:0). Dla Pilcha była to pierwsza od dawna wizyta na stadionie (“Za czasów Stefana Majewskiego nie chodziłem na stadion. Lekarz mi zabronił”).
No i Pilch powiedział tak: – Dla mnie szokiem było to, jak Cracovia plasowała się w połowie tabeli albo raz na czwartym miejscu. Poza tym zawsze było tak, jak jest – strefa spadkowa. Takie koszmary, widma. Cracovia, jak ma wygrać mecz o wszystko, to nigdy nie wygra. Jak ma zdobyć decydującą bramkę, to nie zdobędzie. Jak ma obronić się przed spadkiem, to spadnie.