Trochę rozumiemy Grzegorza Lato, że wije się jak piskorz, żeby tylko nie chlapnąć czegoś głupiego, w swoim stylu. I o zwolnieniu Leo Beenhakkera mówi tak…
– Kontrakt z Leo? Jest dla mnie i dla niego świętością – mówi „Polska The Times” szef PZPN. – Zresztą teraz mamy akurat ważny mecz, bardzo ważny. Trzeba go wygrać, żeby poprawić klimat. Najlepiej kilkoma bramkami. Po San Marino, bardzo proszę, możemy rozmawiać o wszystkim. Ale na dziś nie ma tematu Beenhakkera! Ani we wtorek, ani w środę na zarządzie nie będziemy się tym zajmować, nie ma tego w programie zebrania.
A jak ktoś zgłosi taki punkt z sali? – No to ja się na to nie zgodzę. Mam prawo jako prezes. Bardzo was proszę, nie rozjątrzajcie sytuacji, która i tak jest trudna. Na pewno wiele spraw wymaga dyskusji, ale dopiero po meczu – dyplomatycznie wymiguje się od konkretów Lato.
Ale tak na zdrowy rozum – niby co ma zmienić mecz z San Marino? Przecież wiadomo, że wygramy. Jeśli na ocenie pracy obecnego selekcjonera ma zaważyć spotkanie z roznosicielami pizzy, to naprawdę nie rozumiemy, po co to całe zamieszanie… Jeśli natomiast jakieś decyzje już zapadły, to prosimy nie mydlić oczu.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT