Reklama

Prasa donosi: Leo zwolniony po meczu z San Marino

redakcja

Autor:redakcja

30 marca 2009, 01:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Poniedziałkowa prasa donosi, że już po Leo Beenhakkerze. Podobno zgorzkniały dziadek zostanie zdymisjonowany po meczu z San Marino, czyli w czwartek. Śmiemy wątpić. To za piękne, żeby mogło być prawdziwe. Po działach PZPN spodziewamy się tylko ruchów bezsensownych, więc obstawiamy, że Holender jednak dokończy eliminacje mistrzostw świata, a aktualne teksty na ten temat to po prostu pisanie życzeniowe. Bo przecież za chwilę się okaże, że ograliśmy San Marino, rywale potracili punkty i nasza sytuacja w tabeli – na tę chwilę oczywiście – wcale tak fatalnie nie wygląda.
No ale jeśli wierzyć prasie… “Polska” donosi: “Kto zastąpi Leo? Największe szanse ma Henryk Kasperczak, który grał w Stali Mielec i reprezentacji Polski z prezesem PZPN Grzegorzem Latą. Nie tylko obaj panowie są zaprzyjaźnieni, ale także ich małżonki. W kontrakcie Kasperczaka z Górnikiem Zabrze jest zapis, że może on zostać rozwiązany, jeśli trener otrzyma propozycję z PZPN”.

Prasa donosi: Leo zwolniony po meczu z San Marino

W tekście czytamy także: “Tuż po meczu prezes Lato, mocno zirytowany wynikiem i żenującym stylem gry reprezentacji, zszedł dynamicznie w towarzystwie sekretarza generalnego związku Zdzisława Kręciny do polskiej szatni i odbył krótką, zapewne treściwą, rozmowę z Beenhakkerem. Po niej Kręcina coś długo tłumaczył De Zeeuwowi, wzbudzając u dyrektora nieskrywany niepokój”.

Na razie sam Grzegorz Lato nie zabiera głosu. Mówi jedynie: – Moją opinię poznacie po meczu z San Marino… Oby nie była to opinia w stylu “szkoda, że nie wygraliśmy”, ale wcale byśmy takiej przemowy prezesa PZPN nie wykluczali. Chociaż do myślenia dają słowa Andrzeja Placzyńskiego, szarej eminencji polskiego futbolu: – Coś się kiedyś zaczyna, ale i zawsze kiedyś kończy. Pewna formuła na prowadzenie tej reprezentacji już się wyczerpała.

W podobnym tonie pisze “Dziennik”: “Trudno o bardziej symboliczne miejsce klęski niż Belfast – miasto, w którym 98 lat temu zbudowano “Titanica”. Dla polskich kibiców stolica Irlandii Północnej będzie teraz kojarzyć się przede wszystkim z upadkiem Leo Beenhakkera. Dni Holendra jako selekcjonera reprezentacji Polski są policzone”. I dalej: “Po meczu wszyscy zebrali się w jednym miejscu – na kolacji w chińskiej restauracji w samym centrum Belfastu przy Great Victoria Street. Mimo porażki humor wszystkim dopisywał. W końcu PZPN dopnie swego i pozbędzie się nielubianego Beenhakkera, trenera zarabiającego 800 tys. euro rocznie. Kwotę, która kłuje w oczy wielu działaczy z Miodowej”.

Wedle dziennikarzy “Dziennika” scenariusz jest następujący: “działacze wykorzystają punkt z kontraktu mówiący o tym, że Leo nie może wypowiadać się niepochlebnie o swoim pracodawcy, czyli PZPN. “Wystarczy przejrzeć archiwalne numery gazet z wywiadami Beenhakkera. Na dodatek doszła do tego cała ta sprawa z Feyenoordem Rotterdam. Holender nie posłuchał prezesa i podjął tam pracę, mimo że nie powinien tak robić. Teraz będzie mógł sobie pracować w swoim ukochanym klubie, na którym zależy mu bardziej niż na reprezentacji Polski. Wcześniej wszystko uchodziło mu na sucho, bo reprezentacja odnosiła sukcesy. Po tak słabym meczu jak ten wyniki już nie będą go bronić. Wykorzystamy więc odpowiedni punkt w kontrakcie i pożegnamy się z trenerem, który u nas bardzo dobrze zarabia, ale wcale tego nie docenia” – powiedział nam jeden z działaczy z południa Polski”.

Reklama

Pamiętacie grę Mortal Kombat? Wychodzi na to, że aktualnie jesteśmy na etapie “fatality”…

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...