W TVN24 ciągle o jednym – piłkarze murem za Leo Beenhakkerem. Bo jak się ktoś ich pyta, czy Holender powinien odejść, to oni mówią, że nie. Cóż za zaskoczenie!
Wiadomo, że nadawać wiadomości non-stop to nie jest łatwa sprawa i czymś trzeba ten cały czas wypełnić. Ale litości. Zadawanie pytania piłkarzowi, czy chce by selekcjoner odszedł całkowicie mija się z celem.
Po pierwsze – co niby taki zawodnik ma powiedzieć? Ł»e chciałby zwolnienia przełożonego? Nikt aż tak głupi nie jest, bo kto by ryzykował, że trener jednak pracy nie straci, a potem więcej do kadry – w ramach zemsty – nie powoła? Ma to mniej więcej tyle sensu, co wejście do elitarnej firmy i poproszenie, by podnieśli ręce ci pracownicy, którzy uważają prezesa za debila.
Po drugie – niby dlaczego aktualni reprezentanci mieliby chcieć odejścia Beenhakkera? Przecież skoro właśnie ich wzywa na zgrupowania, to po co teraz kusić los? Jeszcze przyjdzie ktoś z nową koncepcją i z nowym zespołem…
Piłkarze powoływani do kadry nie wypowiadają się przeciwko trenerom kadry – to zasada, od której odstępstwa pojawią się naprawdę bardzo rzadko. Raz na dziesięć lat.