Leo Beenhakker chyba celowo w każdym wywiadzie przemyca jakiś kompletny kretynizm i sprawdza, czy głupi Polacy to wychwycą, czy też nie. Ubaw ma przy tym po pachy. Inaczej nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak inteligentny człowiek jak “Mister Tralala” opowiada takie dyrdymały.
Przypomnijmy, że nie tak dawno Ireneusz Jeleń mówił: – Gdy po półtora roku przyjechałem do niego na zgrupowanie, liczyłem, że ze mną porozmawia, wyjaśni, czego oczekuje. Nie powiedział mi, co było źle i że nie pasuję do koncepcji. Nic mi nie powiedział, bo w ogóle nie zamieniliśmy ani słowa, choć podobno mówił na konferencji, że ze mną porozmawia. Jednak nie było takiej rozmowy. Miałem już wielu trenerów, ale pierwszy raz szkoleniowiec nie zamienił ze mną słowa, odkąd objął kadrę. A ja chcę wiedzieć, co o mnie myśli. Chcę, by Beenhakker mi w oczy powiedział, że nie pasuję do koncepcji.
Teraz mamy już odpowiedź Leo na ten temat. Na łamach “PS” stwierdził: – Jak miałem w Auxerre pogadać z Jeleniem, skoro on nie mówi po angielsku, a ja po polsku? Przecież z Dudką wtedy rozmawiałem. Na pewno nie uciekam przed zawodnikami. We Wronkach będę miał osoby, które pomogą mi dogadać się z Jeleniem i na pewno znajdziemy tu czas, by sobie porozmawiać.
Wow, tym razem będą osoby, które pomogą się dogadać? Wspaniale! A na poprzednich zgrupowaniach to co? Marta Alf akurat malowała paznokcie? Jan de Zeeuw sprawdzał ceny truskawek? Drogi Leo – nieprzerwana, wielka prośba do ciebie. Przestań łgać. Już kiedyś pisaliśmy, że chorobliwe kłamanie da się leczyć!
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT