Michał Miśkiewicz został włączony do pierwszej drużyny AC Milan. Wszystko dzięki kontuzji Christana Abbiatiego, który nie zagra w piłkę przez najbliższe pół roku. W kadrze zespołu zostali jeszcze Dida oraz Kalac.
Z tego, co się zorientowaliśmy, Miśkiewicz jest wielkim fanem robienia zdjęć samemu sobie. Rzućcie okiem na jego profil na naszej klasie – zwłaszcza seria przed lustrem jest urokliwa. Wrażenie robi też zdjęcie zrobione jedną ręką samemu sobie i podpis “incredible”.
Zresztą właśnie z naszej klasy zakosiliśmy mu tę fotę, którą widać na górze. Ale teraz na jego miejscu kupilibyśmy jakiś dobry aparat i raczej fotografowali wszystkich wokół. Bo za kilka lat nikt mu nie uwierzy. Kaka, Inzaghi, Pirlo, Miśkiewicz. Fajnie. Serio, Michał, korzystaj z chwili, ciesz się, rób fotki. Dla takich chwil warto było wyjeżdżać z Kmity Zabierzów.
PS. Kilka dni temu pisaliśmy już o Miśkiewiczu i ten tekst pozostaje aktualny – nadal uważamy, że artykuł w “Fakcie” – choć opowiadał bardzo fajną historię – aż ociekał przesadą. Bo przesadą było nazwanie gwiazdą rezerw kogoś, kto tydzień wcześniej zadebiutował w pierwszym składzie tych rezerw i zdecydowanie przesadą było pisanie, że latem Polak zadebiutuje w pierwszym zespole Milanu.