Już wiadomo, gdzie na korepetycje powinien udać się trener Manchesteru United Alex Ferguson. Oczywiście do prezesa Legii Warszawa Leszka Miklasa, który doskonale wie, jak zbudować profesjonalnie funkcjonujące przedsiębiorstwo piłkarskie. I chętnie dzieli się radami.
Miklas udzielił “Polsce” wywiadu, w którym chyba chciał błysnąć znajomością piłkarskich realiów. I powiedział tak: – Wengera podziwiam. Wydaje małe pieniądze, stosunkowo małe, cały czas gra w Lidze Mistrzów. I to często nastolatkami. Wolę model Wengera niż Fergusona, który wydaje miliony. Bo to płynąca rzeka. Czysta woda. Daje życiową energię klubowi. A model Manchesteru czy Chelsea to wlewanie wody do zbiornika. Ale jeśli woda się popsuje, to robi się duży problem. Albo trzeba ją wylać całą, albo próbować ją leczyć.
Metafora niskich lotów, ale z grubsza wychodzi na to, że Wenger działa lepiej od Fergusona. Karkołomne, biorąc pod uwagę, iż właśnie ten Wenger – mając do dyspozycji ogromne pieniądze – od pięciu lat niczego nie wygrał. W tym czasie Ferguson zgarnął dwa mistrzostwa i Puchar Europy. Za chwilę będzie trzeci triumf w Premiership, a Wenger może nie załapać się do czołowej czwórki. A porównywanie osiągnięć obu panów od 1996 roku (odkąd Wenger trafił do Arsenalu) też nie ma specjalnego sensu. Wystarczy bilans Pucharów Europy – 2:0 dla Fergusona.
Zawsze nam się wydawało, że jeśli trener ma przyzwolenie prezesa na wydawanie pieniędzy, to ma je wydać w taki sposób, żeby osiągnąć cel. A nie mówić, że poradzi sobie juniorami, co oczywiście z czasem okazuje się bzdurą. Poza tym akurat Ferguson też potrafi wyłowić piłkarskie perełki (Ronaldo, Vidić itd.), albo wprowadzić wychowanków (Beckham, Scholes itd.), ale robi to na tyle z głową, że nie cierpią na tym wyniki…
W każdym razie Miklas wie swoje i ma swoją wizję. – Nieustannie będziemy poszukiwać zawodników na pozycję lewego pomocnika i napastnika. Choć może być to niepotrzebne, jeśli Grzelak i Szałachowski będą zdrowi – mówi. No faktycznie. Jeśli Grzelak akurat wyzdrowieje na czas zgłaszania piłkarzy do ligi, to nie ma sensu kontraktować kogoś, kto jest zdolny do uprawiania sportu na zawodowym poziomie. Tak się oszczędza, panie Ferguson.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT