Reklama

Trener Wesołowski – ostateczna śmieszność

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2009, 22:54 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dobra, oficjalnie oświadczamy, że PRZESTAJEMY traktować trenera Grzegorza Wesołowskiego jako poważnego człowieka. Stwierdzenie o łodzianach upodabniających się do Milanu już byśmy mu odpuścili, bo z grubsza wiadomo, co miał na myśli. Ale teraz wspiął się na szczyty śmieszności. Klub powinien zakazać mu uczestniczenia w konferencjach prasowych, ze względu na ryzyko ośmieszenia się.
Najpierw kilka faktów – ŁKS wygrał w Wodzisławiu 1:0, a już na początku meczu czerwoną kartkę dostał bramkarz Odry, Adam Stachowiak. Z tego względu trener gospodarzy musiał zdjąć Piotra Gierczaka i wpuścić Adama Bensza. Nie ma się co czarować – dla wodzisławian była to tragedia.

Tymczasem Wesołowski oświadczył: – Czerwona kartka dla bramkarza Odry osłabiła rywala, ale i pomieszała nasze szyki. Moi piłkarze nie do końca wiedzieli, czy mają grać o zwycięstwo, czy o jeden punkt.

Pomieszała wam szyki? Nie wiedzieli, o co mają grać? Odkąd wyleciał bramkarz rywali, kompletnie rozwaliła wam się taktyka? Bardzo nam przykro, panie trenerze, że wydarzył się taki kataklizm i tym bardziej podziwiamy, że ostatecznie udało się zwyciężyć!

Błysnął też Rafał Ulatowski, który stwierdził: – Jak strzela się gola na 2:2, to trzeba pilnować tego remisu, a nie rzucać się do ataku… Hmm, ciekawe czy Smuda by się z nim zgodził?

PS. Mądrością uraczył nas również Wojciech Grzyb z Ruchu. Stwierdził, że w przewadze gra się trudniej. Zapomniał dodać, że tylko jemu.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...