Wrócił Frankowski i pokazał, jak się strzela…

redakcja

Autor:redakcja

28 lutego 2009, 22:10 • 2 min czytania

W wielkim stylu wrócił do naszej ekstraklasy Tomasz Frankowski. Dwie bramki strzelone w meczu Jagiellonia – Arka (3:0) pokazały, że pewnych rzeczy sie nie zapomina. Ilu jeszcze napastników polskiej ligi uderza w ten sposób, co „Franek” przy swoim drugim golu w tym meczu? Dziesięciu? Na pewno nie. Może pięciu. Ale chyba nie więcej. W czasie przygotowań do sezonu były reprezentant Polski prezentował się tak sobie, ale jak widać przejmowanie się tym nie miało żadnego sensu. Jak ktoś kiedyś powiedział – nikt nie rozlicza Pavarottiego za to, jak śpiewa pod prysznicem.
Kiedy jakiś czas temu zastanawialiśmy się, jaka to będzie runda dla Frankowskiego i zamieściliśmy sondę, tylko 18 procent czytelników uznało, że ten zawodnik będzie gwiazdą naszej ligi. 58 procent zagłosowało na opcję „średniak”, a 24 procent – na „wielkie rozczarowanie”. Jak na razie wydaje się, że rację miała ta zdecydowana mniejszość.

Pierwsza bramka w meczu z Arką była taka sobie…

Wrócił Frankowski i pokazał, jak się strzela…
Reklama


Za to druga przepiękna…

Reklama

Fajnie, że tak to się potoczyło. Frankowski to piłkarz, którego bez dwóch zdań da się lubić. Smutno byłoby patrzeć jak się męczy i rozmienia dawną sławę – a przecież takie ryzyko istniało, biorąc pod uwagę jego ostatnie sezony (poprzednia dobra runda – w 2005 roku). Na szczęście chyba nam to nie grozi.

Teraz Frankowski ma już na swoim koncie 118 goli zdobytych w polskiej lidze. Jak sam wyznał, jego cel to przeskoczenie Jerzego Podbrożnego w klasyfikacji wszech czasów. Brakuje mu jeszcze czterech trafień.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama