Jutro ma dojść do najbardziej bezsensownego spotkania w tym roku. Grzegorz Lato – zgodnie z nakazem speców od wizerunku – będzie się szczerzył, aby jak najlepiej było widać jego nowe zęby. Leo Beenhakker z kolei będzie się krzywił, aby jego stare zęby było widać jak najmniej.
Selekcjoner oznajmi, że reprezentacja Polski jest dla niego najważniejsza i nawet gdy pije kawę na stadionie Feyenoordu, to akurat myśli, czy Polczak jest już gotowy, by zastąpić Ł»ewłakowa. Potem obaj podadzą sobie ręce i powiedzą, że konflikt wokół polskiej kadry został sztucznie nadmuchany. Całkiem możliwe, że wina spadnie na dziennikarzy.
Leonid oczywiście dalej będzie sobie drwił ze swoich obowiązków. Co ciekawe, spotkanie miało odbyć się we wtorek, ale wielki pan trener nie mógł przyjechać. Jak podał PAP – przebywał akurat w Dortmundzie, gdzie “zbierał informacje na temat leczenia Błaszczykowskiego”. Teraz zakapowała go Marta Alf, bo powiedziała, że Leo w Dortmundzie wcale nie był. Dzięki, Marto, akurat po tobie się takiej szczerości nie spodziewaliśmy!
Ale i tak dobrze, że prezesem PZPN nie jest już Michał Listkiewicz. Wówczas takie spotkanie na linii prezes – selekcjoner zakończyłoby się kolejnym milionem dolarów premii dla Beenhakkera.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT