Reklama

Przeczytaj i postaraj się nie zdenerwować. Będzie trudno.

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2009, 15:03 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czasami wydaje nam się, że w polskiej piłce widzieliśmy już wszystko i żadna nieprzyzwoitość nas nie zaskoczą. A potem czytamy o takim SKURWYSYŁƒSTWIE, że aż nie chce się wierzyć. Znakomity tekst znalazł się w dzisiejszym dodatku do “PS”, na temat chorego na złośliwą białaczkę piłkarza Stali Stalowa Wola, Jakuba Ławeckiego. Po nim już wiemy, że NIGDY nie napiszemy ani jednego dobrego słowa na temat trenera Łacha (nie powinno się szydzić z nazwisk, ale on adekwatne) oraz sponsora, niejakiego Ł»aka. Jeśli którąś z tych osób kiedyś spotkacie, wyraźcie swoją pogardę. Naprawdę warto.
Ławecki, utalentowany pomocnik Stali, jesienią zaczął nagle słabnąć. Nikt za bardzo nie wiedział, co się z nim dzieje. Początkowo sądzono, że to grypa, potem że mononukleoza. Leczono go, leczono i nic. Aż nagle pojawiła się diagnoza najgorsza z możliwych – bardzo rzadka odmiana białaczki. Piłkarz walczy teraz o życie, przechodzi chemioterapię, czeka na dawcę szpiku.

Przeczytaj i postaraj się nie zdenerwować. Będzie trudno.

Co zrobił klub? Przestał mu płacić. W “Magazynie Sportowym” czytamy rozmowę z prezesem Ł»akiem…
“- Jest kryzys, wie pan, co się u mnie dzieje? – pyta prezes Ł»ak. – Mam inne zmartwienia niż piłkarz Ławecki. Tysiąc osób straciło pracę w hucie, następny tysiąc wisi na włosku. Ławeckiemu zapłaciliśmy za listopad i grudzień, teraz przecież nie ma go w klubie.
– Zachorował na białaczkę. Do czerwca ma ważny kontrakt.
– Zawodnicy podpisują umowę reklamową z Wodeksem. Mają biegać w koszulkach z reklamą firmy. Ławecki nie gra. Za co ma dostawać pieniądze? Nie będę utrzymywał pół świata – podnosi głos Ł»ak.”

Facet jest niegodny podania ręki – to bez dwóch zdań. Po drugie – jest biznesowym kretynem, skoro płaci za to, by piłkarze reklamowali jego firmę, a potem kilkoma słowami RUJNUJE jej wizerunek. Pamiętajcie – Wodeks to firma, która odwraca się od chorego na białaczkę człowieka, wyrzuca go na śmietnik. A jej prezes to cyniczny bydlak.

Nielepszy jest trener. Pierwszy cytat z artykułu…
“- Gdzie ty jesteś? – zaczął trener Stali.
– W szpitalu. Mam złe wyniki kriw i kiepsko się czuję.
– Masz być na treningu.
– Trenerze, gorączkuję.
– Wyjdź ze szpitala i przyjedź. Nie kombinuj. Masz być na treningu – zdążył powtórzyć Łach, nim się rozłączył. Kazał wyjaśnić sprawę dyrektorowi Stali Dariuszowi Schlage.
– Łach nie uwierzył Kubie, że jest w szpitalu. Dał mu do zrozumienia, że pojechał na testy do innych klubów bez jego wiedzy – opowiadał piłkarz Stali.”

I drugi…
“W grudniu Kuba nie dostał pensji z klubu za poprzedni miesiąc. Wtedy nie miał siły nic z tym zrobić. Lekarze walczyli przez cztery dni, żeby zbić u niego 40-stopniową gorączkę, w czasie aplazji miał zapalenie płuc i krtani. Sprawy w swoje ręce wzięli najstarsi zawodnicy. Poszli do Łacha z pytanie o zaległości wobec Kuby. Trener pokazał im listopadową listę płac, na której obok nazwiska Ławecki był dopisek “wstrzymano”. Prawdopodobnie to efekt podejrzeń trener dotyczących wyjazdów Kuby na testy do innych zespołów. Nie pomogły zaświadczenia, że w tym czasie leżał w szpitalu.”

Reklama

Dalej Łach się tylko pogrąża. Mówi: – Po rundzie musiałem zweryfikować zawodników. Kuba nie był u mnie podstawowym piłkarzem, jesienią zagrał jedynie w dwunastu meczach (w dwunastu, bo potem zachorował na białaczkę – przyp. Weszło). To kontuzjogenny zawodnik. Przed zakończeniem rundy uszkodził łękotkę. Chciał, żeby klub zapłacił za operację 4 tys. czy 6 tys. złotych, nie pamiętam ile. Jego kontrakt kończy się 30 czerwca. Prezes powiedział, że klub opłaci zabieg, jeżeli przedłużymy umowę. Przecież mogło być tak, że zapłacimy, a on odejdzie do innego klubu.

Zresztą, czytaliśmy i przecieraliśmy oczy ze zdziwienia. Łach, nie dość, że jest osobą niegodziwą, to jeszcze musi być absolutnym tumanem, bo każdym zdaniem się pogrąża. Twierdzi: – I nie róbmy afery z tego, kiedy odezwałem się do Kuby. Na święta wysłałem mu SMS z życzeniami powrotu do zdrowia, nie odpisał. W klubie zorganizowaliśmy pomoc dla niego, dwunastu zawodników pojechało oddać krew do Lublina. Specjalnie zrobiłem lżejsze treningi, żeby nie odbiło się to na ich zdrowiu. Ja nie pojechałem, bo miałem ważne sprawy w Krakowie. Wizytę u lekarza, na którą czekałem trzy miesiące. Może pomagałem Kubie w inny sposób? To moja osobista sprawa, bardzo przeżywam jego tragedię. Modliłem się za Kubę. Jestem wierzący, syn uczy religii w szkole specjalnie, wierzę w pomoc duchową.

Podsumujmy – prezes nie płaci, bo piłkarz już nie biega w jego koszulce i pewnie już biegać nie będzie. Trener nawet nie odwiedza go w szpitalu (bo miał ważniejsze sprawy), tylko wysyła smsa na święta (pewnie jakiś kretyński wierszyk typu: “kiedy Jezus się rodzi, niech ci się lepiej powodzi”) i jeszcze zaznacza, że śmiertelnie chory piłkarz nie odpisał. To jest Polska właśnie. Tylko my uważamy, że takich ludzi powinno się odsuwać od futbolu? Tylko my uważamy, że trener Łach powinien zapisać się do szkoły specjalnej, w której uczy jego syn? Jest mendą, a nie trenerem.

UWAGA. Jeśli ktoś chce pomóc, może wpłacać pieniądze na konto Fundacji Przeciwko Leukemii im. Agaty Mróz (PEKAO S.A. VII oddział w Warszawie, 471240 1109 1111 0000 0516 5182) z dopiskiem “dla Jakuba Ławeckiego”. Można też przekazać 1% podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego Fundacji Przeciw Leukemii im. Agaty Mróz (KRS 0000151978). Z dopiskiem “dla Jakuba Ławeckiego” w rubryce dodatkowe informacje.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...