Prezes PZPN Grzegorz Lato zostanie wkrótce przesłuchany przez Prokuraturę Rejonową w Stalowej Woli. Istnieje bowiem podejrzenie popełnienia przestępstwa przy rozliczeniu transferu piłkarza Piotra Dudy ze Stali Mielec do ŁKS w 2004 roku – informuje “Polska”.
Sprawa została ujawniona dopiero przed wyborami PZPN w październiku zeszłego roku. “Dziennik” napisał wówczas m. in., iż “Grzegorz Lato, będąc senatorem RP i wiceprezesem Stali Mielec, podpisał umowę z ŁKS na bezgotówkowy transfer do Łodzi piłkarza Piotra Dudy. Jednak rok później specjalny kurier z ŁKS dostarczył do siedziby Stali 10 tysięcy złotych. Jego zdaniem, ostatnią ratę za… definitywny transfer Dudy osobiście odebrał Lato”.
Wtedy jeszcze kandydat na prezesa bagatelizował problem. Uważał, że wywlekanie sprawy jakiegoś transferu sprzed lat to brudna gra przedwyborcza jednego z kontrkandydatów do fotela szefa PZPN.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie popełniłem żadnego przestępstwa – powtarzał Lato, pytany o transfer Dudy.
Artykuł stał się jednak podstawą do wszczęcia śledztwa. Początkowo dochodzenie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Mielcu, którego Lato jest najsławniejszym mieszkańcem. Wykluczało to bezstronność prowadzenia sprawy.
Na wniosek prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu śledztwo po kilku miesiącach przekazano Prokuraturze Rejonowej w Stalowej Woli.
– Otrzymaliśmy już wszystkie żądane materiały – przyznaje prowadzący dochodzenie prokurator Radosław Lisek z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli. – Zabezpieczyliśmy dokumentację dotyczącą transferu pana Dudy. Niezbicie z niej wynika, że nastąpiło klasyczne obejście przepisów transferowych, co zresztą prawidłowo wykazała już wcześniej Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN.
NKO PZPN na posiedzeniu 23 stycznia 2004 nakazała Stali Mielec zwrócić 50 tys. zł, które ŁKS zapłacił za wykupienie karty zawodniczej Piotra Dudy. Wynika więc z tego, że, wbrew temu, co twierdzi prezes Lato, Duda przeszedł do ŁKS nie na zasadzie wypożyczenia czy transferu bezgotówkowego, lecz transferu, za który Stal Mielec zainkasowała 50 tys. zł.
Lato, pełniący wówczas funkcję wiceprezesa Stali Mielec, pokwitował otrzymanie 10 tys. zł od ŁKS. Przynajmniej na druku KP widnieje jego podpis poświadczający przyjęcie do klubowej kasy tejże sumy.
Gdzie jednak podziało się dodatkowe 40 tys. zł, które razem z wpłaconymi 10 tys. stanowiły globalną kwotę transferu? I których zwrot, z uwagi na przekroczenie przepisów transferowych (dokonanie drugiej sprzedaży tego samego piłkarza w ciągu jednego sezonu, bowiem Duda został oddany na zasadzie transferu definitywnego do Wisły Płock) nakazała Stali Mielec Najwyższa Komisja Odwoławcza.
– Orzeczenie NKO uzasadnione jest w sposób bardzo przejrzysty, a jej prawomocna decyzja nie budzi jakichkolwiek podejrzeń – potwierdza prokurator Lisek. – Przy transakcji nastąpiło ewidentne naruszenie statutu PZPN, ale nie to jest przedmiotem naszego śledztwa. Musimy ustalić, czy w grę mogło wchodzić przywłaszczenie pieniędzy z tego transferu, owych 40 tysięcy złotych. Możemy bowiem przypuszczać, że od tej sumy nie został odprowadzony podatek, co jest przestępstwem skarbowym – dodaje śledczy.
– W powyższej sprawie musimy przesłuchać przedstawicieli obu zainteresowanych klubów, w tym również prezesa Latę, który pełnił wtedy funkcję wiceprezesa Stali i parafował przyjęcie pieniędzy. Myślę, że w ciągu miesiąca, do końca marca, uda nam się przeprowadzić czynności w postaci przesłuchań świadków – uważa prokurator Lisek.
Pytany, czy słyszał, iż Lato bagatelizuje sprawę, twierdząc, że niegdyś wszystkie kluby obchodziły w ten sposób przepisy, śledczy ze Stalowej Woli oznajmia: – Czytałem wywiad pana Laty w tej sprawie i dziwi mnie takie podejście. Nowemu prezesowi PZPN nie przystoi twierdzenie, że skoro wszyscy łamali przepisy, to i on to robił. Nie mnie to jednak oceniać.
Od przesłuchania do oskarżenia daleka droga. Jeśli jednak prezes Lato ma coś na sumieniu, może już zacząć martwić się o swoją funkcję w PZPN. Podejrzenia prokuratorskie zawieszają bowiem jego dalsze działanie w polskiej piłce.