Za cholerę nie znamy się na tych wszystkich rankingach UEFA, współczynnikach itd. To znaczy, gdybyśmy chcieli, to pewnie jutro bylibyśmy w tej dziedzinie biegli, ale raczej nam się nie zachce. Mamy wrodzoną awersję do tego typu rzeczy. Od czego są jednak czytelnicy? Dostaliśmy takiego oto maila:
Szanowna Redakcjo!
W dzisiejszym numerze “Przeglądu Sportowego” opublikowano artykuł na temat krajowego rankingu UEFA. Wystarczył jednak rzut oka, aby zauważyć że jest on fałszywy i nijak ma się do rzeczywistości!
Według tego artykułu potrzebowalibyśmy 3 zwycięstw i 2 remisów, aby zająć 21. miejsce we wspomnianym rankingu. Według jego zasad dorobek 8 punktów (zwycięstwo – 2 pkt, remis – 1) zostałby podzielony przez 3, czyli liczbę rozlosowanych drużyn. W ten sposób otrzymujemy współczynnik 2,666, który jest doliczany do obecnego (czyli 12,582). Dodajemy jeszcze 0,333 (1/3 z 1 pkt za awans do ćwierćfinału). W ten sposób otrzymalibyśmy 15,581, a kraj z 21. miejsca – Serbia ma obecnie 16,333 (22. Izrael – 15,250). Dlatego moglibyśmy zająć najwyżej 22. miejsce – inna sprawa, że byłoby to całkowicie nierealne. Lech wygrywający mecz za meczem w Pucharze UEFA na wiosnę to jednak jest lekka przesada…
A żeby wszystko było jasne – do zajęcia 21. miejsca potrzebujemy 5 zwycięstw i dotarcia do półfinału. To chyba znacząca różnica, nieprawdaż?
Pozdrawiam
J.Sikorski
Ktoś ma pojęcie, kto tu ma rację? Czytelnik czy “PS”? Intuicja podpowiada nam, że czytelnik, ale z chęcią poznalibyśmy prawdę…