Na genialny pomysł wpadli działacze Wisły Kraków – otóż sondowali, czy dałoby się ewentualnie rozgrywać mecze europejskich pucharów na stadionie w Gdańsku (i usłyszeli, że owszem – dałoby się). Już samo branie pod uwagę takiego rozwiązania świadczy, że ktoś z kierownictwa “Białej Gwiazdy” wyraźnie spał na lekcjach geografii.
Tak, Wisła w Gdańsku – genialne. Już bliżej jest do Wiednia. Zaproponowanie własnym kibicom przejazd sześciuset kilometrów W JEDNÄ„ STRONĘ to absolutny brak szacunku. Bo kierownictwo poleci sobie samolotem, a motłoch niech się tłucze autokarami. Jak kochają, to dojadą. Super.
Próby wytłumaczenia tego pomysłu “zgodą” między Wisłą i Lechią, czyli w praktyce układem chuligańskim (nie ma się co czarować) niespecjalnie do nas trafiają. A raczej nie trafiają w ogóle. Skoro Wisła nie będzie mogła grać na własnym, akurat modernizowanym obiekcie, to powinna znaleźć NAJBLIŁ»SZY możliwy.