Dariusz Kołodziej, środkowy pomocnik Górnika Zabrze na łamach “Przeglądu Sportowego” chwali się, że umie naprawdę mocno sieknąć z dystansu. Znaleźliśmy taki oto fragment: “Kiedyś byłem na zakupach w centrum handlowym i tam akurat stał fachowy sprzęt do mierzenia siły strzału. Nie był to automat-zabawka. Podszedłem bez rozgrzewki i bez odpowiedniego obuwia, ale wynik i tak wyszedł fantastyczny – opowiada Kołodziej, któremu aparatura namierzyła, że po jego strzale piłka szybuje z prędkością 114 km/h”. Cóż, mamy dla niego kilka ciekawostek.
Tak to już jest z polskimi piłkarzami – siłę strzału mierzą głównie w supermarketach, bo na boisku jak już mocno uderzą, to raczej w kibiców, a nie w bramkę. Ale to akurat szczegół…
Bardziej nas interesuje ta prędkość – 114 kilometrów na godzinę? To ma nas rzucić na kolana? To ma być wynik świadczący o niesamowitym kopycie Kołodzieja? Z taką siłą to Ronald Koeman kopie przez sen. Drogi Darku, jeszcze długa droga przed tobą. Tutaj możesz zobaczyć najsilniejszy zmierzony strzał w historii piłki nożnej – uderza Ronny Heberson ze Sportingu Lizbona (aktualna ksywka: human bomb), 211 kilometrów na godzinę (prawie dwa razy mocniej)…
No i najważniejsze – siła była w tym wypadku ważna, ale jeszcze ważniejsza precyzja. Dziesięć innych niesamowicie mocnych uderzeń możecie zobaczyć na tym filmie…
Dwa lata temu ranking najszybszych strzałów w historii futbolu przygotowała angielska gazeta The Guardian. Ale ważne jest tu słowo “angielska” bo dziewięć na dziesięć bramek zostało zdobytych w spotkaniach z angielskimi zespołami, a ten jeden rodzynek to Roberto Carlos. Wiarygodność była więc mała, ale odnotujmy, że wygrał David Hirst, który w meczu Sheffield Wednesday – Arsenal w 1996 uderzył piłkę (do siatki oczywiście) z prędkością 183 kilometry na godzinę. A były to jeszcze czasy wolniejszych piłek…
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT