Reklama

Wawrzyniak opowiada o swoim odejściu do Panathinaikosu Ateny

redakcja

Autor:redakcja

29 stycznia 2009, 01:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

We wtorek grał w Hiszpanii sparing z Dynamem Kijów, w środę wieczorem był w Atenach, by podpisać kontrakt z Panathinaikosem. A za miesiąc może zagrać w Lidze Mistrzów z Villarreal! Jakub Wawrzyniak odchodzi z Legii za 1,5 mln euro – tak zaczyna się tekst w warszawskim wydaniu “Gazety Wyborczej”.
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. We wtorek wieczorem Panathinaikos wysłał do Legii faks z oficjalną ofertą za 25-letniego obrońcę reprezentacji. Po kilku godzinach negocjacji, jeszcze przed północą, oferta została zaakceptowana. W środę wczesnym popołudniem Wawrzyniak odleciał z Malagi do Aten. Z trzecim klubem ligi greckiej podpisze trzyletni kontrakt, będzie zarabiał 300 tys. euro rocznie.

– Kurczę, wszystko rozwinęło się tak dynamicznie, że nie znam żadnych szczegółów. Nie wiem, jakie pieniądze mi zaoferują. Już się pożegnałem z chłopakami w Hiszpanii, a może będę musiał wracać? – mówił Wawrzyniak. – Nie sądzę jednak, by doszło do czegoś takiego, najważniejsze dla mnie, że kluby się porozumiały. Ja też nie powinienem mieć problemów. Zadzwonię zresztą do Michała Ł»ewłakowa, który gra w Olympiakosie, i zrobię mały “wywiad środowiskowy”.

Wawrzyniak dostał informację o zainteresowaniu Panathinaikosu w ubiegłym tygodniu. Grecy szukali lewego obrońcy, bo grającego na tej pozycji Nikosa Spiropoulosa holenderski trener Henk Ten Cate chce przesunąć na prawą stronę.

Nie dość, że trafia do silniejszej ligi, były już piłkarz Legii stanie przed szansą gry w Lidze Mistrzów. W 1/8 finału najbardziej prestiżowych rozgrywek Europy Panathinaikos będzie grał z Villarreal. – To super – skwitował. – Nie miałem żadnych wątpliwości, czy jechać. Rozmawiamy o wielkim klubie, zawsze, kiedy zmieniałem drużyny, to na lepsze. Sporo zyskam i się nauczę, tam są lepsi piłkarze i lepsza liga od polskiej. Każdy, kto chce się rozwijać, musi się pchać w nieznane. Jechać tam, gdzie będzie miał dyskomfort, walczyć o swoje, podejmować ryzyko, przekonywać nowych ludzi o swojej wartości. Wtedy będę się rozwijał. Dla Greków jestem przecież anonimowy.

Ale potrzebny, bo w Atenach cierpią na brak obrońców. – Na początku Kuba będzie grał na środku obrony. Tam Panathinaikos ma ledwie trzech piłkarzy, których nie strach wypuszczać na boisko – mówi grecki dziennikarz. Obrońcy Ateńczycy poszukiwali od dawna. Tydzień temu złożyli ofertę Cédricowi Kanté z Nice. Francuzi wartą 500 tys. ofertę Greków odrzucili.

Reklama

Wawrzyniak to trzeci zawodnik, który tej zimy opuszcza Legię. Edson i Aleksandar Vuković odeszli za darmo – pierwszy wyjechał do Brazylii, drugi do greckiego Iraklisu Saloniki. Za Wawrzyniaka Legia otrzyma trochę ponad pół miliona euro. Półtora roku temu zapłaciła za niego Widzewowi 300 tys. euro. – Po odejściu Aco Vukovicia zająłem w szatni jego szafkę – opowiada Wawrzyniak. – Nawet chciałem wziąć po nim numer 14, ale nie pozwoliły na to przepisy PZPN. Teraz dogadywali, że podążam drogą Aco. Dickson Choto dodał, że teraz on zajmuje szafkę po Vuko i może wkrótce wyjedzie do Grecji – opowiada Wawrzyniak. Perspektywa przeprowadzki do Aten nie przeraża go. – Jadę tam grać w piłkę, przez półtora roku w Legii “w miasto” wyszedłem może dwa razy – mówi.

Były już legionista uważa, że bez niego klub świetnie da sobie radę i zdobędzie tytuł. – Ł»yczę tego chłopakom, w połowie będzie to też moja zasługa. Niemal całą rundę grałem od pierwszej do ostatniej minuty – mówi Wawrzyniak. Jako swojego następcę typuje 33-letniego Tomasza Kiełbowicza. – Oby miał taką rundę jak kilka miesięcy temu, kiedy wygrał ze mną rywalizację na lewej obronie Legii – mówi Wawrzyniak. Być może jednak klub ze stolicy kupi w jego miejsce 27-letniego Marcina Komorowskiego, wstępne rozmowy z Polonią Bytom już się odbyły. Obrońca Polonii rozegrał jeden mecz w kadrze Leo Beenhakkera.

Wawrzyniak zdobył z Legią Puchar Polski w ubiegłym sezonie. To jego gol – w serii rzutów karnych – przesądził o zdobyciu tego trofeum przez zespół Jana Urbana. – To była najmilsza chwila w Legii – kończy. – Przez półtora roku w Legii poznałem wielu fajnych ludzi, kupiłem dom w stolicy, co potwierdza, że poważnie traktowałem klub. Zresztą już po kilku miesiącach w Warszawie nie wyobrażałem sobie innego klubu w Polsce niż Legia.

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Kariery na zakrętach. Trudna walka polskich klubów o emigrantów

Michał Trela
7
Trela: Kariery na zakrętach. Trudna walka polskich klubów o emigrantów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...