Garść (nie za duża) informacji…
– Z innych aren. Leo Beenhakker ma się jeszcze od kogo uczyć w kwestii przeklinania. Rafał Jackiewicz (bokser) udzielił wywiadu, w którym wyraził oburzenie, że niektórzy uważają, iż niesłusznie wygrał ostatnią walkę. – Dziś uważam dokładnie tak samo, że są to chuje nie kibice, tylko palanty siedzące przed komputerem, kurwa, zakręcone pedały, które nie mają pojęcia w ogóle o boksie. To nie jest sport, to jest biznes i żeby wygrać walkę o pas u gospodarza, to trzeba rywala porządnie najebać. Tu nie ma co się oszukiwać, bo zawsze wyrównane walki wygrywa gospodarz. Tym bardziej, jeśli ma tytuł. Wszędzie jest tak samo. I niech nie pierdolą te palanty, że nie róbmy w Polsce tego, co jest zagranicą. Najlepiej u nas oddawajmy tytuły, a zagranicą przegrywajmy i wszystko będzie elegancko. I te chuje będą siedziały i się trzepały przy klawiaturach – stwierdził.
– Piotr Świerczewski twierdzi, że Polonia jest winna mu pieniądze, a Polonia – że to Piotr Świerczewski jest winny. Pewnie zalegają obie strony, z tym, że jedna ma do oddania zdecydowanie więcej.
– A tak w ogóle, to Leo Beenhakker uderzył w inne tony. Bierze nas na litość: – Zastanawiam się, ile czasu mi zostało, ile życia przede mną i czy warto tracić ostatnie osiem może dziesięć lat na użeranie się z kimś, kto na to nie zasługuje. To mnie zniechęca do życia, a życie to praca. Mam za sobą cudowne lata i tak samo chcę spędzić to, co mi zostało… Mówi też: – Męczą mnie inne sprawy. Nie mogę się nauczyć waszego języka, bo mój twardy dysk jest pełny. Nie mogę normalnie pójść do baru i porozmawiać z ludźmi, nie mogę pójść do teatru, bo nic nie rozumiem. Poza tym wystarcza mi 40 minut spaceru po Warszawie i już jestem zmęczony, bo ktoś co chwila robi mi zdjęcie. Cieszę się, że kibice dodają mi sił i mówią: “Bądź silny”. Ale ja już nie wiem, czy mam siłę być silny…
– Tomaszowi Zahorskiemu wydaje się, że przez moment był warty 2 miliony euro (ciekawe, czy sam by za siebie tyle zapłacił). A jesienią grał tak tragicznie, bo nie odpoczął po Euro 2008. To on się na tym Euro zmęczył?
– Franciszek Smuda zadzwonił do selekcjonera reprezentacji Peru i poprosił o to, by Hernan Rengifo nie musiał jechać na zgrupowanie. Nie wiemy, jakim cudem, ale się dogadał. To musiało być coś w stylu: “Rengifo manschaft no, no! Lech si, si!”.
– Fantastycznym typem musi być Paweł Jeż, prezes Zagłębia Lubin. Zapytano go, czy jest szansa szybciej ukończyć budowę nowego stadionu. A on na to: – Na razie nie chcę wypowiadać się w tej sprawie. Wkrótce wydamy oficjalny komunikat… Jak ktoś go spyta, która godzina, to też wyda komunikat?
– To już jutro! Nasz ulubiony dzień tygodnia! Kolejny felieton Marcina Kality. Jak dobrze pójdzie, poznamy dalsze losy kapcia, który – “no, nie!” – spadł z naczelnej stopy “PS”.
– 32-letni Marco Storari ma znakomitą robotę. Milan kupił go kiedyś, jako opcję rezerwową, więc chłop zarabia dobre pieniądze i raz na jakiś czas jest gdzieś wypożyczany. Teraz chce go kupić Chelsea, bo też potrzebuje jakiegoś rezerwowego, który nie będzie marudził, że chce grać.
– Japonia oficjalnie zgłosiła się do organizacji piłkarskich MŚ. Ktoś tam ma krótką pamięć albo jest wyjątkowo naiwny – przecież dopiero co organizowali mundial…