Marek Saganowski to wyjątkowo słaby kłamczuch – nie umie zacierać śladów. Właśnie stwierdził: – Kiedy zostałem wysłany do Danii, nie byłem zadowolony, ponieważ w drużynie Świętych było mi dobrze. Mój kontrakt wygaśnie za półtora roku. Nadal chcę grać w Southampton.
Oj, Marku, Marku… Radzimy więc, byś usunął ze swojej strony internetowej ten wpis (z sierpnia):
Jestem bardzo zadowolony. Tym bardziej, że mój nowy klub ma wielką szansę zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ten czynnik podziałał na mnie jak magnes. W 3. rundzie kwalifikacji zmierzymy się z litewskim klubem FBK Kowno.
Nie spodobało mi się to, jak zostałem potraktowany w Southampton po przyjeździe. Myślałem, że na Zachodzie inaczej obchodzi się z graczami. Aż przypomniały mi się czasy rządów pana Ptaka w ŁKS, gdy zawodnicy z wyższymi kontraktami byli odstawiani od składu w ramach oszczędności. Teraz podobna sytuacja ma miejsce w FC Saints. Prezes zakazał trenerowi brać mnie pod uwagę w składzie na nowy sezon.
Musiałem więc poszukać nowego zespołu. Miałem kilka ofert, szczególnie z mniejszych klubów The Championship. Zdecydowałem się jednak na Danię, bo to może być świetne doświadczenie. A awans do Ligi Mistrzów byłby spełnieniem moich marzeń!
OBSTAWIAJ PIŁKĘ RĘCZNÄ„: POLSKA – CHORWACJA NA GAMEBOOKERS.COM
NAWET 500 DOLARÓW BONUSU! GRAJ W POKERA NA PARTYPOKER.COM