Cristiano Ronaldo na boisku jest znakomity, ale za kierownicę nie powinien siadać, bo w czasie prowadzenia sportowej maszyny staje się zwykłym pierdołą. A może zmieni samochód, polecamy Fiata Pandę, nie rozwija zawrotnych prędkości. Portugalczyk spowodował wypadek, o którym mówi cała Anglia, a właściwie już Europa. W tunelu rozbił o ścianę Ferrari warte 200 tysięcy funtów. Na szczęście nic mu się nie stało, a w dwa tygodnie uzbiera na nowy, ale przydałyby się chyba jakieś dodatkowe lekcje jazdy.
To nie pierwsza taka sytuacja z udziałem CR7. Wydaje się, że Portugalczyk dostaje kolejne ostrzeżenia od niebios. Rok temu pędził swoim Audi R8, stracił kontrolę nad pojazdem i zrobił piruet na jezdni – obrócił się o 180 stopni. Wtedy nic się nie stało. Tym razem naprawdę porządnie przywalił. Tak to jest jak duży chłopiec dostaje zbyt mocną i zbyt szybką zabawkę.
Kumpel Ronaldo Wayne Rooney też miał kłopot z zapanowaniem nad swoim Lamborghini i wypadł z trasy. Ktoś powie, że to niewinne zabawy bogatych sportowców. Ale niedawno na wyspach 20-letni Jordan Robertson z Sheffield United pędził swoim czarnym sportowym mercedesem i zabił ojca, który akurat jechał po dzieci do szkoły. Osierocił pięcioro. Robertson miał bardzo poważne wytłumaczenie: – Zmieniałem piosenki w iPodzie…