Reklama

Zimno, nudno i bez sensu? Anegdotki na rozgrzewkę!

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2009, 23:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dostarczamy Wam kolejnych powodów do śmiechu. Jeśli ktoś czuje się zniesmaczony, zażenowany albo – co gorsza – zupełnie nie śmieszą go nasze anegdoty, niech idzie na www.dewocjonalia.pl albo czym prędzej weźmie się za rozwiązywanie jolek. Właściwa też dla niego może się okazać lektura tekstów Sławomira Sierakowskiego w “Krytyce Politycznej”. Pozostałych zapraszamy do dalszej części tekstu – znajdziecie tam dwie smaczne historyjki w sam raz na trwający właśnie okres ogórkowy. Przypominamy, że każda anegdotka jest sprawdzona, a zbieżność nazwisk nie jest ani trochę przypadkowa.
Anegdotka nr 1, “Makaron i Inter”.
Stadion Śląski w Chorzowie, za chwilę mecz Ruchu z Interem Mediolan. Odprawa przed wyjściem na boisko, piłkarze skupieni. Trener Jan Rudnow stoi przed życiową szansą – może przejść do historii jako ten, który pokona wielki włoski klub. Niestety, motywacja szwankuje. Rudnow zamiast coś powiedzieć, czeka i czeka. W oczy rzuca się tylko zasłonięta tablica. Wreszcie, kiedy już wszyscy zachodzą w główę, co na niej jest, Rudnom ją odsłania. A tam napis: – Choć makaron bardzo lubimy, to dziś Włochom wpierdolimy! Niestety, nie wpierdoli.

Zimno, nudno i bez sensu? Anegdotki na rozgrzewkę!

Anegdotka nr 2, “Co widzieli notable?”
Zakończenie sezonu w Polonii Gdańsk. Przyjęcie, notable w krawatach, podniosła atmosfera. Szychy ze stoczni, solidarnościowcy. Ktoś puka w kieliszek. – Przepraszam, przepraszam, kapitan zespołu chciał przemówić! – stwierdza. Wstaje Jaskulski, zapada cisza. Wszyscy czekają, co powie kapitan. Czy podziękuję Lechowi Wałęsie? Czy zadedykuje sukces na przykład papieżowi? Jaskulski wreszcie otwiera usta i z przekonaniem stwierdza: – W dupie byliście, gówno widzieliście! Dziękuję!

Konsternacja. Wszyscy oniemieli, natomiast “Jaskuła” wychodzi. Szok. Biegną za nim koledzy. – “Jaskuła”, “Jaskuła”, musisz przeprosić! – błagają go. – W porządku – dziwnie szybko zgadza się kapitan (nieźle już zrobiony). Wracają na salę. Znów pukanie w kieliszek. – Panowie, kapitan chciał przeprosić! Jaskulski wstaje, chrząka, bez słowa przygląda się gościom. Wreszcie wypala: – W piździe byliście, chuja widzieliście!!! Dziękuję!!!

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Piłka nożna

Wieteska wszedł na kwadrans i o mało nie doprowadził do straty dwóch bramek

Bartosz Lodko
1
Wieteska wszedł na kwadrans i o mało nie doprowadził do straty dwóch bramek

Komentarze

0 komentarzy

Loading...