Polacy strzelają i bronią na Wyspach

redakcja

Autor:redakcja

03 stycznia 2009, 20:17 • 2 min czytania

Stał się cud! Ebi Smolarek strzelił wreszcie gola w Anglii. Co prawda w Pucharze Anglii, co prawda Bolton Wanderers, w którym gra odpadł po porażce z Sunderlandem (1:2), ale nie będziemy się czepiać. Gol to gol. Lepsze to niż nic, prawda? Grzegorz Rasiak też przypomniał sobie, że w meczach z drużynami, których nazw nawet nie chcemy pamiętać, potrafi zdobywać bramki (w Tottenhamie już nie był takim kozakiem). Trafienie Grzesia „Drewnaldinho” dało Watfordowi, czyli jak to się mawia popularnym „Szerszeniom” wygraną 1:0 ze Scunthorpe i awans do kolejnej rundy (swoją drogą – Szerszenie, Czarne Koty, Tygrysy, czy inne Sroki – czy to Waszym zdaniem pasuje do poważnej piłki?).
Bramki byłego i obecnego reprezentanta Polski traktujemy ze średnim poważaniem. Tak się składa, że w silnych drużynach z Anglii nasi rodacy grają tylko wtedy, gdy akurat ich konkurenci do gry złamią nogę, zatrują się puddingiem babci, pauzują za kartki, przywieźli tropikalną chorobę z wakacji, trener chce dać im odpocząć (niepotrzebne skreślić), więc podniecać się ich występami w Pucharze „nic się nie stanie, gdy się odpadnie” Anglii, czy Pucharze „lepiej gdy się odpadnie” Ligi, naprawdę nie ma sensu, ale odnotować trzeba.

Polacy strzelają i bronią na Wyspach
Reklama

Postrzelali chłopcy, że ho ho, pograł sobie również فukasz Fabiański. Reprezentant Polski broni w Arsenalu tylko w mało ważnych meczach. Nie dziwi więc, że w 3. rundzie Pucharu Anglii przeciwko Plymouth Arsene Wenger dał odpocząć Manuelowi Almunii, a do bramki wstawił właśnie „Fabiana”. Zwycięstwo 3:1 i awans Arsenalu trzeba uznać za sukces, jeśli weźmiemy pod uwagę wyczyny Chelsea (remis 1:1 z trzecioligowym Southend) i Manchesteru City, który ma wielkie ambicje, a ośmieszył się, przegrywając 0:3 z Nottingham Forest. A może po prostu piłkarze Marka Hughesa tak bardzo szanują rozgrywki z tradycjami? Ale sam Fabiański raz się nie popisał…

Reklama

W grze o punkty ligowe – tyle że w Szkocji, zagrali dwaj inni Polacy. Artur Boruc w bramce Celtiku Glasgow kontra فukasz Załuska między słupkami Dundee United. Padł remis 2:2, co jednak bardziej ucieszyło gości. Boruc i jego koledzy zostali wygwizdani przez swoich kibiców, że tak frajersko roztrwonili dwubramkową przewagę.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama