Ciekawą rzecz zamieścił portal “4thegame”. Trzeba przyznać, że jest to dość nietypowe spojrzenie na Święta Bożego Narodzenia, przez pryzmat braku inteligencji niektórych piłkarzy. Przypomniano pięć najbardziej debilnych wybryków graczy ligowych w sielskim okresie, kiedy jeden bliźni powinien miłować drugiego. Dowiedzieliśmy się, że nie zawsze się to udaje – zwłaszcza, gdy zarabiasz tysiące funtów tygodniowo, palma odbija na całego. Oceńcie zresztą sami. Naszym zdaniem ranking jest dość kontrowersyjny.
1. Joey Barton – w 2004 roku zabawił się naprawdę grubo na Christmas Party Manchesteru City. Z oka 18-letniego Jamiego Tandy’ego zrobił sobie popielniczkę. Barton, który pałętał się po sali z cygarem w poszukiwaniu mocnych wrażeń, miał ochotę “podziurawić” także innych piłkarzy, ale tylko Tandy był tak wyjątkowo naiwny, że dał mu ognia… Cóż, więcej pewnie tego nie zrobi. To taki żart – ty mi ognia, ja tobie dziurę w oku. Specyficzny.
2. Robbie Savage – facet znany głównie z tego, że rozdaje łokcie rywalom i wygląda jak włóczykij z “Muminków”, to specjalista od kłopotów. W 2001 roku to jednak on został sprowokowany. Dostał od kolegi z zespołu Leicester, Dennisa Wise’a nietypowy prezencik w ramach obdarowywania się świątecznymi upominkami – był to miś wbity na pal. Składając życzenia, Wise oznajmił: Weź to ponieważ jesteś jedynym pedałem w koszulce Leicester”. Prawda, że miło, świątecznie? Wyniosło to angielskie stwierdzenie “team mates” na zupełnie nowy poziom.
3. Stig Tofting – pamiętacie tego faceta napakowanego jak Pudzian? Były pomocnik Boltonu zawsze chodził swoimi ścieżkami, a z kumplami jakoś nie umiał znaleźć wspólnego języka. Pewnie dlatego w karierze z dziesięć razy zmieniał kluby. W jednym z nich, duńskim Aarhus, Stig poszedł na świąteczne party i obił mordy czterem kolegom z drużyny. Powód? W czasie głupiej zabawy potargali mu koszulę. A duński Pudzian był do niej bardzo przywiązany.
4. Jamie Carragher – nie sposób tego nie przypomnieć. Christmas Party 1998. Liverpool. Uzbrojony w bitą śmietanę Jamie Carragher, przebrany za Dzwonnika z Notre Damme i nagie striptizerki. Tego się nie zapomina! Złośliwi żartują, że to własnie dlatego obrońca The Reds nie dostawał później powołań do kadry. Kompromitacja.
5. Hayden Foxe – Australijczyk skutecznie olał swoją karierę w West Hamie United. Dosłownie i w przenośni. Na gwiazdkowej imprezie “Młotów” w 2001 roku Foxe uznał barowy blat za świetne miejsce do… odlania się. Więcej nie trzeba dodawać. Następnego lata musiał opuścić Upton Park. Poszedł naszczać gdzie indziej.