Reklama

Rotterdam zdobyty, Lech gra dalej! Czapki z głów!

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2008, 23:00 • 2 min czytania 0 komentarzy

Pięć lat czekaliśmy na tę chwilę! Polski klub wiosną będzie występował w europejskich pucharach. Takiej radości mógł nam dostarczyć tylko zespół prowadzony przez charyzmatycznego trenera Franciszka Smudę. Lech udźwignął presję, zagrał z wyrachowaniem, dojrzale, był lepszy od Feyenoordu, a przede wszystkim wygrał – to liczy się najbardziej! Gol Ivana Djurdjevicia dał Kolejorzowi trzy punkty i trzecie miejsce w grupie. Jeśli dodamy do tego mistrzostwo jesieni w ekstraklasie, wypada tylko głośno powiedzieć: czapki z głów przed Kolejorzem!
Lech przechodzi do historii. Jeszcze żadnemu polskiemu zespołowi nie udało się awansować do fazy pucharowej rozgrywek o Puchar UEFA odkąd mamy formułę z grupami. Amica się kompromitowała, Wisła też bez fajerwerków. A Lech? Pokonał Feyenoord, zagrał kapitalnie i zremisował z Deportivo, powalczył w Moskwie i był bliski ogrania Nancy. Jak na polski zespół chyba nieźle, co?

Rotterdam zdobyty, Lech gra dalej! Czapki z głów!

– Cieszę się zawsze ze zwycięstw, ale najbardziej z tego, że ci młodzi chłopcy zdobyli to, o co walczyli. Przeżywali ten mecz już przed pierwszym gwizdkiem, była niesamowita koncentracja. To dla nas niesamowity prezent gwiazdkowy. Jutro Wigilia, a potem odpoczynek, który jest nam teraz bardzo potrzebny – mówił po meczu Smuda. – Bałem się tego rezultatu, ale udało się. Dzięki temu moi piłkarze jeszcze bardziej uwierzą w swoje siły.

To zwycięstwo jest ważne nie tylko dlatego, że Lech gra dalej. Jest ważne, bo być może dzięki niemu zimą uda się zatrzymać na Bułgarskiej najlepszych piłkarzy. W końcu jest, o co grać. A i odchodzić w takim momencie z Poznania to wielka głupota. No bo nawet jeśli taki Semir Stilić zostanie sprzedany do Celtiku Glasgow, to co mu zostaje wiosną? Kopanie się z drwalami i chwila atrakcji w spotkani z Glasgow Rangers. To chyba nie za wiele?

Wygrana z Feyenoordem i awans do 1/16 finału PUEFA oznacza również, że Smuda może być spokojny o swoją przyszłość. Szkoleniowiec musi teraz przemyśleć, na jakich pozycjach potrzebuje wzmocnień. Mała podpowiedź – bramkarz. Bo choć Ivan Turina nie bronił w Rotterdamie źle, to jednak teraz zaczyna się gra na poważnie.

Lech, który awansował z trzeciego miejsca grupy H, trafi w 1/16 finału na jednego ze zwycięzców innych grup. Lepiej trafić na Manchester City czy holenderskie Twente Enschede? Standard Liege czy FC Sevilla? Jak sądzicie?

Reklama

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Piłka nożna

Wieteska wszedł na kwadrans i o mało nie doprowadził do straty dwóch bramek

Bartosz Lodko
3
Wieteska wszedł na kwadrans i o mało nie doprowadził do straty dwóch bramek

Komentarze

0 komentarzy

Loading...