O co chodzi Leo Beenhakkerowi? Jest to bez dwóch zdań bardzo inteligentny i przebiegły człowiek, który potrafi sprytnie manipulować ludźmi. Jeśli udziela wywiadu, wie, jakie konsekwencje będzie miało każde jego słowo. Pojawia się więc pytanie – w jakim celu postanowił rozpocząć wojnę z Piechniczkiem i Engelem? Po prostu zdobył się na szczerość i zasugerował, że obaj powinni sadzić maliny, zamiast zajmować się futbolem? Nie jest tak głupi, nie należy do ludzi, którzy oznajmią swojemu szefowi, że jest durniem, nie potrafiąc utrzymać języka na wodzy, a potem ze zdziwiniem odbierają wymówienie.
To po prostu musi mieć drugie dno, to musi być część jakiegoś skrzętnie ułożonego planu. Pytanie – co chce osiągnąć selekcjoner reprezentacji Polski? Jaką ma taktykę? Jak dobrze wiecie, nie jesteśmy fanami ani zgrzybiałego Piechniczka, ani obślizgłego Engela i każde słowo, które na ich temat powiedział Beenhakker jest prawdą – to znaczy rzeczywiście Piechniczek żyje przeszłością, a Engel to kłamczuch. Nawet cieszymy się, jak się dziadki w naszym piłkarskim sanatorium trochę poprztykają. Ale powiedzmy sobie szczerze – żaden z nich nie dał Holendrowi powodu, by ten nagle wyłożył kawę na ławę.
Od pewnego czasu Leo próbuje wszystkim wokół pokazać, jak to fatalnie mu się pracuje w Polsce i z jakimi to przeciwnościami musi się spotykać. Cały jego wywiad w “Dziennika” był jednym wielkim płaczem. To nie takie, tamto nie takie… No właśnie – ale co? O co mu chodzi? Naprawdę jeszcze trochę, jeszcze kilka tekstów, a uwierzylibyśmy, iż “Mister Tralala” ma w Polsce pod górkę. Tymczasem…
– Miał pozbyć się menedżera de Zeeuwa z kadry, de Zeeuw jest dalej
– Miał napisać raport z Euro 2008, nie napisał
– Proszono go by nie powoływać fajtłapów, powołuje
– Organizuje zgrupowania tam gdzie chce i w terminach, w jakich chce
– Dostał jakiś czas temu podwyżkę, dzięki które zarabia około 250 tysięcy złotych miesięcznie
– Nie chce mu się chodzić na mecze ligowe, to nie chodzi
– W ogóle nie ma ochoty latać na zagraniczne mecze, to nie lata
Gdzie tu te problemy? Ł»e Piechniczek udzielił kretyńskiego wywiadu? To w innych krajach nie ma ludzi, którzy gadają głupoty? Jakiś wywiad sprawił, że nagle Beenhakker uważa atmosferę w Polsce za nieznośną? To ma być powód do takiej reakcji? Do ataku na – jakkolwiek by na niego patrzeć – prominentnego przedstawiciela swojego pracodawcy? Powiedzmy sobie szczerze – “Mister Tralala” powinien codziennie dziękować, że może u nas pracować za tak gigantyczne pieniądze i jeszcze kasować do tego premie (milion dolarów), którymi nie dzieli się z asystentami… Wszystko to odbywa się w atmosferze wręcz niesmaczego uwielbienia, kultu Beenhakkera, bez względu na coraz gorsze wyniki. I on śmie narzekać?
I tu wracamy do meritum – Leo ma w tym swój cel. Od pewnego czasu prowadzi jakąś gierkę, coś tam burknie, pozrzędzi, potem to odwoła, ale generalnie wywoła smród wokół kadry, siebie i PZPN. O co mu chodzi? Ma już dość pracy w naszym kraju, ale zarazem nie chce rozstawać się z wysokimi zarobkami? Liczy, że ktoś go w końcu zwolni i wypłaci odszkodowanie? Naprawdę tylko to się liczy?
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT