To dopiero kabaret. Inaki Descarga – jak już wszyscy wiedzą – był jednym z macherów w aferze korupcyjnej w Hiszpanii. Ale, jak nas poinformował Wojciech Kowalczyk, afera nie dotyczy tylko Levante. Zaczęła się kilka dni temu od spotkania Malaga – Tenerife (2:1), rozegranego w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu Segunda Division. Goście sprzedali to spotkanie, żeby Malaga mogła spokojnie awansować.
Zgadnijcie, kto był wówczas piłkarzem Tenerife (31 meczów w poprzednim sezonie)?
a) Mikel Arruabarrena
b) Mikel Arruabarrena
c) Mikel Arruabarrena
Jest to test wielokrotnego wyboru – nawet trzy odpowiedzi mogą być prawidłowe. Ale dodajmy, że akurat w tym spotkaniu słynny “Arru”, postrach bramkarzy wszelakich, z ławki nie wstał. Widocznie skoro mecz sprzedany, to woleli nie ryzykować, że nagle nasz milusiński ustrzeli hat-tricka…
Jak sądzicie, Arruabarrena wiedział, czy nie wiedział? Ale żeby nie psioczyć tak na Hiszpanów (“Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie!”), dodajmy, że w każdym polskim klubie jakieś 99 procent piłkarzy grało w ustawianych meczach. Legijnym rekordzistą wydaje się Jakub Wawrzyniak, który grał i w Świcie Nowy Dwór, i w Widzewie. Za każdym razem w czasach korupcyjnej świetności. Oczywiście niczego nie zauważył (może na skutek galopującej sodówki, którą jednak na razie nieźle maskuje przed kamerą). Bartłomiej Grzelak też zresztą niczego nie zauważył – sądził, że królem strzelców drugiej ligi został dzięki niesamowitym umiejętnościom.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT