Aż 30 mln euro, czyli niemal 120 mln zł, będzie wart pierwszy podpis na umowie nowego prezesa PZPN Grzegorza Laty – czytamy w “Polsce”. Chodzi o to, kto będzie ubierał reprezentację Polski w najbliższych latach. Decyzja musi zapaść lada chwila.
Dalej w tekście czytamy:
Na tyle bowiem szacuje się wartość czteroletniego kontraktu ze sponsorem technicznym reprezentacji, który ma zostać zawarty do końca tego roku. Z końcem 2008 r. upływa bowiem umowa z Pumą, która już od 9 lat ubiera naszą reprezentację. W ostatnich sezonach sponsor techniczny (w tym wypadku właśnie Puma) przekazywał na wyposażenie kadry w sprzęt sportowy i tym samym możliwość reklamowania się przy reprezentacji Polski po 2,5 mln euro rocznie.
Teraz suma ta ma być nawet potrojona z uwagi na rosnący rynek zbytu sprzętu sportowego markowych firm, wzrost konkurencji między tymi firmami prowadzący do podbijania stawki przy kontraktach sponsorskich, a przede wszystkim zwiększoną atrakcyjność naszego kraju związaną z organizacją finałów Euro 2012.
Polska jako współgospodarz imprezy ma zapewniony udział w mistrzostwach Europy 2012, a to daje gwarancję reklamy sprzętu, a co za tym idzie, zwielokrotnienie zainteresowania nim podczas Euro, a nawet przed rozpoczęciem kwalifikacji do tegoż turnieju. Najwyższy kontrakt na ubiór reprezentacji podpisała na początku roku Francuska Federacja Piłkarska (FFF). Od 2011 do 2018 r. Nike wyposaży Trójkolorowych w sprzęt za niebotyczną sumę 43 mln euro rocznie.
To przewyższa obecną umowę FFF z Adidasem aż czterokrotnie. Gigantyczne pieniądze od sponsora technicznego dostaje reprezentacja Anglii. Nike oferowało Lwom Albionu 30 mln euro za rok, a sumę tę wypłaca Anglikom związana z nimi od lat firma Umbro, należąca do niedawna do Nike. 13 mln euro rocznie dostają od firmy z fajką w logo Brazylijczycy, podobnie jak Włosi i Portugalczycy od Pumy. Natomiast 10 mln euro rocznie inkasują od Adidasa Niemcy.
Na początku września rewelacyjni w Euro 2008 Rosjanie wypowiedzieli umowę Nike i związali się na następne 8 lat z Adidasem za okrągłą kwotę 100 mln euro, co daje 12,5 mln euro rocznie.
7,5 mln euro na rok, jakich oczekuje od nowego sponsora technicznego PZPN, nie wygląda więc na tle światowych potentatów piłkarskich wcale ubogo. Sęk w tym, że tylko trzy firmy (Adidas, Nike, Puma) są w stanie zapłacić takie pieniądze i spośród nich trzeba wybrać najatrakcyjniejszą ofertę.
Adidas po wejściu na rynek rosyjski wycofał się z przetargu. Firma z Herzogenaurach ma z Pumą niepisaną umowę, że nie wchodzą sobie w paradę. Gdzie działa Puma, tam Adidas odpuszcza, i odwrotnie.
– Tylko Nike i Puma przedstawiły nam swoje propozycje – mówi Janusz Hańderek z komisji opiniującej zarządowi PZPN sponsora technicznego. Komisja ta do wyborów działała w składzie Hańderek, Jerzy Koziński i Lato. Teraz siłą rzeczy należało ją zmienić, bowiem nowemu prezesowi nie wypada opiniować czegoś, co wespół z zarządem ma zaakceptować. Jego głos nie powinien sugerować pozostałym podjęcia ostatecznej decyzji.
Tymczasem Lato sugeruje swoje preferencje gustowną skórzaną czarną kurtką, w jakiej paradował przed wyborami. Logo skaczącego kota (Puma) na tym ubraniu ma znaczącą wymowę. – Kurtkę mam już od dawna. Chodziłem w niej już osiem, dziesięć miesięcy temu – tłumaczy “Polsce The Times” prezes Lato. – To zresztą o niczym nie świadczy. Bo buty mam Nike’a, a slipki – jeszcze innej firmy. Ale nie zdradzę jakiej, bo tego by było za wiele. Ktoś mógłby nas posądzić, że grzebiemy w bieliźnie – śmieje się nowy boss PZPN.
Podarki (m. in. reprezentacyjne koszulki Pumy), które Lato i jego sztab wyborczy rozdawał delegatom przed zjazdem, pakowane były w firmowe torebki aktualnego sponsora technicznego PZPN. Chciałoby się wierzyć, że nie wpłynie to na wybór sprzętowej oferty. Prezes nie chce ujawnić, jakie propozycje przedstawiły firmy. Zasłania się absolutną klauzulą tajności umowy handlowej.
– Pod trzema względami zawsze przebijemy konkurencję. Jakości, ilości gwarantowanego sprzętu i strony finansowej.
Ale w tak zwane sprawy poboczne w ogóle nie wchodzimy – twierdzi Krzysztof Odliwański z Nike Poland, który za cel swojego życia postawił sobie zawarcie ponownej umowy z PZPN (wcześniej Amerykanie ubierali naszą kadrę w II połowie lat 90.). Czy to wystarczy, by przekonać nowego prezesa do zamiany kota na fajkę? Przekonamy się najpóźniej w grudniu.