Tragiczna kolejka dla faworytów – spośród czterech najlepszych zespołów ligi wygrała tylko Wisła Kraków. W niedzielę poznański Lech przegrał w Chorzowie z Ruchem 0:2, jeszcze raz udowadniając, że jest drużyną całkowicie nieobliczalną – jest w stanie zagrać fantastycznie, ale zarazem może też kompletnie rozczarować. Wynik uzyskany przez “Kolejorza” w Krakowie (wysoka wygrana z Wisłą) został więc zmarnowany – w październiku ten zespół w dwóch meczach zdobył tylko jeden punkt i znów dał podopiecznym Macieja Skorży uciec. Poznaniacy majądo pierwsze miejsca cztery punkty straty.
Ruch prowadził z Lechem 2:0 już do przerwy. Na 1:0 trafił Tomasz Brzyski, który raz jest obrońcą, a raz napastnikiem. I bramka wyglądała tak…
Obie warszawskie drużyny zawiodły – Polonia nie zdołała pokonać Cracovii, a Legia zremisowała z ŁKS Łódź. Legioniści mieli przewagę, ale za nic nie potrafili pokonać Bogusława Wyparły (tego samego, któremu w ostatnich meczach nie chciało się rzucać). Warto dodać, że czwarty mecz z rzędu wygrał GKS Bełchatów i choć punkty gromadzi w niezbyt imponującym stylu, to na tyle systematycznie, że jest już w ścisłej czołówce.
Bełchatów wygrał 2:1 w Bytomiu z Polonią, strzelając zwycięskiego gola w ostatniej minucie. Ozdobę meczu, a może nawet całej rundy była bramka Tomasza Jarzębowskiego. Moglibyśmy dużo o niej pisać, ale najlepiej ją po prostu pokazać…
Niesamowite, co? Taki wolej, z tak trudnej pozycji, lewą nogą… Warto dodać, że była to już 22. bramka Jarzębowskiego w ekstraklasie – to niebywała skuteczność, jak na piłkarza, który grywa albo w obronie, albo jako defensywny pomocnik i jego głównym zadaniem jest sprawić, by to rywale nie strzelali goli. Czyli w praktyce ma głównie przeszkadać. A tu proszę… I pomyśleć, że jeszcze niedawno doktor Legii Stanisław Machowski postawił na tym zawodniku krzyżyk. Teraz w barwach zespołu z Łazienkowskiej muszą grać wynalazki typu Martins Ekwueme czy Tito, a warszawiacy muszą szwendać się po Polsce…
Zaznaczmy, że mecz Polonia Bytom – GKS Bełchatów prowadził Marek Mikołajewski, któremu prokuratura postawiła cztery zarzuty w aferze korupcyjnej. Został przywrócony do sędziowania decyzją zarządu PZPN. Czyżby tata – były sędzia – się za nim wstawił? W każdym razie to wydarzenie ujmiemy w plebiscycie na żenadę roku…
Na pewno mocno rozczarowana swoim wynikiem jest Legia. W ostatnich dwóch meczach zdobyła dwa punkty i ma w perspektywie mecz z Wisłą w najbliższej kolejce (krakowianie pokonali Piasta 2:0). Jeśli wygra, będzie mogła uznać październik za udany. Jeśli nie – za naprawdę kiepski. Hitowe spotkanie, które czeka nas w przyszłym tygodniu, może sporo wyjaśnić. Ale zdecydowanego faworyta dziś wskazać chyba nie sposób…
Remisem w Łodzi mocno wkurzył się nasz redakcyjny ekspert, Wojtek Kowalczyk. Pewnie w dużej mierze dlatego, że jego wszystkie sobotnie typy okazały się trafne, poza Legią właśnie. – Obejrzałem ten mecz i wciąż nie wiem, jak można było tam nie wygrać. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ŁKS pokonaliby moi koledzy z Bródna, zbierając się na boisku w poniedziałek rano po ostrym weekendzie – mówił.
Kiepską passę kontynuuje Arka Gdynia – po świetnym początku sezonu teraz jest w odwrocie, choć sytuacja tego zespołu w tabeli wciąż jest całkiem przyzwoita. Bo co ma powiedzieć Górnik Zabrze? Po raz kolejny przegrał, tym razem z Lechią 0:1 i jest ciągle na samiuteńkim końcu tabeli…