Przyznamy szczerze, że nie wiemy, co za bramkarz z tego Wojciecha Kaczmarka. Może wy się orientujecie? Dobry on, czy taki sobie? Bo wypowiada się, jakby był przyszłym mistrzem świata, a w ostatniej kolejce puścił taką bramkę…
Na stronie goool.pl znaleźliśmy wywiad z nim. Oto kilka cytatów…
O poziomie ekstraklasy: – Myślałem, że różnica jest znacznie większa, ale ponieważ nie graliśmy jeszcze z najlepszymi zespołami, to na razie nie odczuwam większej różnicy. Zobaczymy co będzie później.
O rywalizacji w Śląsku: – Gdy przeniosłem się do Śląska po awansie z Kanią Gostyń do ówczesnej drugi ligi, gdzie przez cały sezon puściłem bardzo mało bramek, liczyłem, że szybko wskoczę do podstawowego składu. Niestety Radosław Janukiewicz był synem Wrocławia i nie miałem szansy rozegrać więcej jak dwa mecze, wówczas gdy on otrzymał czerwoną kartkę. Do tego Janukiewicz miał odejść za pół roku, a odchodził półtora. Były to przy moim charakterze trudne dla mnie chwile, ale jakoś to przeżyłem. I gdy już wydawało się, że zimą po odejściu Janukiewicza wejdę do bramki, trener zdecydował się ściągnąć Olszewskiego i to właśnie on zaczął bronić na wiosnę. Ale bronił na tyle słabo, że już ostatnie dwanaście meczów to ja stałem między słupkami i myślę, że walnie przyczyniłem się do awansu Śląska do Ekstraklasy.
O planach na przyszłość: – Wiadomo, że liczę na wyjazd. Ligą moich marzeń jest Primera Division.
O najbliższych planach: – Marzę, aby Śląsk był w górnej części tabeli, a ja mógłbym przy okazji zostać wybrany najlepszym bramkarzem ligi.
O przeszłości: – Tak, zbyt długo byłem zawodnikiem Kanii, a następnie dwa lata niepotrzebnie przesiedziałem w Śląsku na ławce, a przecież w tych meczach, w których występowałem, zbierałem bardzo dobre noty.
Chłop jest pewny siebie. Ma podstawy?
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.