W Austrii odbył się zjazd selekcjonerów, którzy prowadzili drużyny w ostatnich finałach mistrzostw Europy (chociaż przyleciał też Fabio Capello). Zabrakło jednego trenera – zgadnijcie kogo. Nie, nie Hiddinka, nie Aragonesa i nie Bilicia. Oczywiście Leo Beenhakkera.
W “Polsce” czytamy: “Trener Beenhakker nie pojechał na to spotkanie, ponieważ miał ważniejsze sprawy w Polsce – tłumaczy rzecznik prasowy reprezentacji Marta Alf. Jakie były te istotne powody? – Trener oglądał mecze Pucharu Polski – wyjaśnia Alf.” Szkoda, że nie padło pytanie, które to były mecze. Może ktoś z was wie, na jakim stadionie widziano Beenhakkera? Nielba Wągrowiec – Polonia Warszawa?
My nieśmiało podejrzewamy, że odkąd Leo przeprowadził się do ekskluzywnego apartementu, gdzie za niego gotują, sprzątają i piorą, zrobił się dość leniwy. No bo chyba już tam mieszka? Miał się przeprowadzać zaraz po Euro. Wprawdzie wczoraj pojawił się w Gdańsku, ale generalnie najczęściej to jednak pojawia się na własnej kanapie. I trochę przypomina nam się, co jeszcze przed finałami Euro 2008 mówił Paweł Zarzeczny: “Powiedzmy sobie szczerze – on ma 66 lat. W tym wieku idzie się na emeryturę. I to nie jest żadna złośliwość, tylko prawda. To jest tak, że jeden trener będzie do północy oglądał mecze, analizował grę przeciwników, dzwonił gdzie trzeba i jeszcze w międzyczasie załatwi swoje sprawy. A inny utnie sobie drzemkę. To nie wada, to zwykła kolej życia”.
Ale wróćmy do tematu. My widzimy jedno usprawiedliwienie dla tych austrickich wagarów Beenhakkera – na jego miejscu też byśmy się nie przyznawali, że prowadziliśmy Polskę w Euro 2008. Poza tym konferencja była poświęcona roli przywódczej trenerów, a jednym z głównych wniosków było, iż kluczowa jest pokora szkoleniowca. Czyli Leo traciłby tam czas.
Z drugiej strony, trochę szkoda. Na pewno wykład w stylu “Fucking Jelen, Fucking Wichniarek, fuck it, bye, bye” wprowadziłby trochę ożywienia.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT