Teraz staram się zrozumieć problemy, których doświadcza Beenhakker z polską kadrą. W końcu też kiedyś byłem trenerem. Niedługo, ale byłem – mówi na łamach “PS” Grzegorz Lato.
Cóż, faktycznie trenerem przez chwilę był. Jeden z piłkarzy, którego prowadził, opowiadał nam: – Stoimy u stóp jakieś spore góry, gdzieś tak 300 metrów w górze drzewo. Lato mówi nagle: pojedynczo, do tego drzewa na gazie i z powrotem! Pobiegło pierwszych dwóch, a Lato do odzywa się do reszty: hahaha, jakie głupki. Przecież po czymś takim oni nie będą mogli chodzić! Gdyby mi ktoś tak kazał, to bym nigdy nie pobiegł!
Kiedy indziej zespół Laty pojechał na zgrupowanie do miejscowości, w której przygotowywały się też inne zespoły. Wszyscy robili zapisy, kiedy będą mogli korzystać z hali, tylko Lato mówił: – A nam wszystko jedno, nam wszystko jedno! Piłkarze w końcu pytają: – Trenerze, wszyscy tak trenują, tylko mu się kręcimy i czekamy, aż się sala zwolni. I tak codziennie. A na to Lato: – Bo wiecie co? Kiedyś byłem w Meksyku. Trening o 12. Przyjechałem do klubu 11.20. Następny piłkarz był o 12.40 w klubie. Bo tak na zdrowy rozum, jaka to różnica, czy się zacznie trening o czasie, czy 40 minut później?
W sumie ma rację – niewielka…
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.