Witold Wawrzyczek (na zdjęciu w środku), 35-letni pomocnik GKS Jastrzębie, strzelił trzy gole Zagłębiu Lubin w meczu Pucharu Polski (3:4). Nie widzieliśmy, ale wierzymy na słowo, że dwa z nich były przepiękne. Wawrzyczek przecież od dawna znany był z tego, że ma młotek w nodze.
Od razu przypomniała nam się zasłuszana anegdotka. Kiedy jeszcze Wawrzyczek grał w Energie Cottbus, dzwoni do niego dziennikarz. – Ale ja kluski teraz jem, żona zrobiła. A nie chcę, żeby zimne były, to pan za 20 minut zadzwoni! – stwierdził rozradowany.
Po 20 minutach dziennikarz telefonuje raz jeszcze.
– No, ja te kluski już zjadłem, możemy rozmawiać! – mówi Wawrzyczek. No i rozmawiają, całkiem sympatycznie. Na koniec piłkarz mówi: – Ale wie pan co, panie redaktorze. Ja to bym chciał to na a…, a… No, to co wszystkie gwiazdy mają! A…
– Autobiografię? – zmylił go lekko dziennikarz, któremu nie chciało się autoryzować wywiadu.
– O, właśnie! Autobiografię!
– To ja zadzwonię w tygodniu, do widzenia.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT
