Muszę zakończyć karierę z przytupem. By kibice zapamiętali mnie jako prawdziwego strzelca. Sądziłem, że stanie się to w Fire, ale jeśli byłoby to Zabrze, wcale bym się nie zmartwił – mówi w “Przeglądzie Sportowym” Tomasz Frankowski. Cały wywiad z nim przebiega pod hasłem “kogo powinien sprowadzić Górnik Zabrze i dlaczego właśnie mnie”. 34-letniemu Frankowskiemu, z charakteru wyjątkowemu centusiowi, nie dziwimy się – przez ostatnie trzy lata strzelił łącznie 5 goli, więc logiczne, że teraz przebiera nogami na samą myśl, że ktoś jeszcze da mu kilkaset tysięcy euro za nazwisko.
No właśnie – sami jesteśmy ciekawi, co wymyśli w Zabrzu Henryk Kasperczak i czy rzeczywiście sięgnie po emerytalne trio Frankowski – Ł»urawski – Kosowski, co gdy dodamy Hajtę i Brzęczka oznaczać będzie, że zanim się Górnik zbuduje, to będzie musiał się budować od początku. Coś nam się wydaje, że żaden z tych piłkarzy na Roosevelta nie trafi. Ale z drugiej strony Kasperczakowi zdarzyło się kiedyś ściągnąć do Polski 36-letniego Angelo Huguesa, który nie dość, że był stary, to jeszcze nie potrafił bronić (bo to niby bramkarz był)…
Frankowski w każdym razie widzi same plusy. Jako pierwszy wymienia, że będzie miał blisko na treningi, bo ma dom w Krakowie, a jak się śmignie autostradą, to można do Zabrza momentalnie dojechać. Faktycznie, świetny argument. No i błyskawicznie zapomina też o tym, że czasami miał z Kasperczakiem nie po drodze (zwłaszcza, gdy był zsyłany do rezerw). Teraz twierdzi: – Różniło nas spojrzenie na niektóre kwestie w piłce, ale wspólnie parliśmy do przodu.
Dodajmy też, że z Chicago chętnie wróci, bo wprawdzie BARDZO go tam chcą, może nawet na kolejne TRZY lata (i to mimo że trener się na nim nie poznał), ale skoro już go tak Górnik namawia…
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT
