Reklama

Osuch dalej oskarża Beenhakkera – tym razem w PZPN

redakcja

Autor:redakcja

20 września 2008, 19:04 • 5 min czytania 0 komentarzy

W “Polsce” zamieszczono tekst na temat przemówienia, jakie wygłosił menedżer Radosław Osuch na Wydziale Szkolenia PZPN. Miało się pojawić dużo mocnych zarzutów wobec Leo Beenhakkera, ale z tekstu z tekstu za dużo się nie dowiadujemy. To znaczy czyta się to niemal jak kryminał, tylko konkretów mało. Ale polecamy…
Padły ostre słowa, zarzuty uprawiania w drużynie prywaty, prowadzenia dziwnych, by nie powiedzieć dziwacznych interesów, oskarżenia o działanie na szkodę piłki i handlowania żywym towarem

Osuch dalej oskarża Beenhakkera – tym razem w PZPN

Szok i przerażenie. Taka była reakcja członków Wydziału Szkolenia PZPN na wygłoszony w siedzibie związku wykład licencjonowanego menedżera FIFA, Radosława Osucha, na temat metod działania selekcjonera Leo Beenhakkera i dyrektora reprezentacji Jana de Zeeuwa.

Mówi znany z rubasznego stylu Wojciech Łazarek: – Ja pier…, ale wypier… To było porażające! Jak już Osuch wyszedł z posiedzenia, powiedziałem, że będzie to znowu odebrane jako atak polskich trenerów na Beenhakkera. Od razu niektórzy zarzucą, że nasi szkoleniowcy są przeciwni Holendrowi. Myślałem, że Osuch od razu pójdzie z tym do Wydziału Dyscypliny czy komisji etycznej. To byłoby eleganckie. A tak Jurkowi Engelowi przypierniczą, że ciągnie na posiedzenia swoich klakierów – uważa Łazarek.

Wystąpienie Osucha nie dotyczyło bynajmniej spraw szkoleniowych, lecz drażliwego prob-lemu powołań zawodników do kadry, kryteriów tych nominacji, selekcji reprezentantów oraz nakłaniania młodych piłkarzy do podpisywania umów ze wskazanymi menedżerami.

Menedżer Radosław Osuch: “Beenhakker robi dziwne interesy” Menedżer Osuch wytoczył też ciężkie działa przeciw prezesowi PZPN Michałowi Listkiewiczowi za przyzwolenie na niekontrolowane działania Holendrów wobec powoływanych do kadry piłkarzy. Zaatakował szefa związku, że roztacza nad Beenhakkerem parasol ochronny, gdyż łączy go z Holendrem wspólny biznes. Zasugerował, iż kontrakt selekcjonera przygotowywała ta sama kancelaria prawnicza, która prowadzi sprawy de Zeeuwa, a jej przedstawiciel nieprzypadkowo orzeka w PZPN, czyli niejako podlega Listkiewiczowi.

Reklama

– Coś o tym wystąpieniu mówił mi Jurek Engel, lecz nie wspomniał, że i mnie pan Osuch zaatakował – dziwi się prezes Listkiewicz i dodaje: – Sprawa pana Osucha jest w Wydziale Dyscypliny. Odpowie za wypowiedzi szkalujące sztab szkoleniowy reprezentacji i kierownictwo związku. Niedługo ma nastąpić weryfikacja menedżerów. FIFA to zarządziła, bowiem ma zastrzeżenia do działania niektórych piłkarskich agentów. Nie mówię, że zostanie mu odebrana licencja, bo może to jest dobry menedżer, ale na pewno zostanie zweryfikowany, jak pozostali. A odnośnie do jego wystąpienia, to jestem spokojny. W każdym razie jeżeli Jurek Engel przedstawi to na zarządzie, wtedy zajmiemy się tymi oskarżeniami – zapewnia Listkiewicz.

Trenerzy nie mogą wyjść ze zdziwienia, że ten bezpardonowy atak na osoby Beenhakkera, de Zeeuwa i Listkiewicza przeprowadzono podczas ich posiedzenia. Niektórzy nie kryją oburzenia.
Inni zastanawiają się, kto miał interes w tym, by piłkarski agent nie pozostawił suchej nitki na sztabie szkoleniowym reprezentacji i prezesie PZPN, w obecności 18 osób, w tym najbardziej zasłużonych polskich szkoleniowców: Antoniego Piechniczka, Wojciecha Łazarka, Andrzeja Strejlaua, Władysława Stachurskiego, Mieczysława Broniszewskiego czy Dariusza Śledziewskiego.

Większość uczestników tego swoistego spektaklu nie chce jednak komentować. – Jako lojalny członek grupy mam obywatelskie prawo odmówić odpowiedzi w tej sprawie. Nie jestem rzecznikiem Wydziału Szkolenia. Odsyłam do czynników formalnych, sekretarza lub przewodniczącego – mówi trener Śledziewski.

– Uczestniczyłem w tym posiedzeniu, ale dopóki pan Osuch nie podpisze protokołu ze swojego wykładu, to umówiliśmy się, że nikt z nas nie może tego komentować. Jednak potwierdzam, że to wystąpienie zostało nagrane przez sekretarkę Wisławę Janas – twierdzi Kazimierz Gurtatowski, trener zajmujący się futbolem młodzieżowym w Wydziale Szkolenia.

Pani Janas nie chce jednak przyznać, czy nagrała wystąpienie i spisała protokół z posiedzenia. – Bardzo mi przykro, nic nie wiem i, z całym szacunkiem, żadnych informacji nie udzielę. Pracownicy wydziału nie mogą tego robić – ucina rozmowę Wisława Janas, nie chcąc wyjaśnić, dlaczego ten temat owiany jest taką tajemnicą.

Inny członek Wydziału Szkolenia Mieczysław Broniszewski również jest niezwykle tajemniczy. Odsyła do rzecznika związku i wymownie odkłada słuchawkę.

Reklama

Andrzej Strejlau natomiast twierdzi, że w posiedzeniu uczestniczył tylko jako gość reprezentujący zarząd PZPN. I dopóki nie zapozna się z materią, nie zabierze zdania w tej sprawie.
– Sprawa bezwzględnie musi być wyjaśniona – mówi. Kiedy to jednak nastąpi? Na to już nie ma odpowiedzi.

Władysław Stachurski też twierdzi, że nie jest na obecną chwilę upoważniony do udzielenia informacji o wystąpieniu. Sugeruje jednak, by sprawdzić, “kto podłożył ogień”.

– Dobrze byłoby zapytać rzecznika czy też przewodniczącego wydziału Jurka Engela – namawia.
Władysław Jerzy Engel nie kwapi się z wyjaśnieniem sprawy. Nie odbiera telefonu i nie odpisuje na SMS-y.

Menedżer Osuch wcale jednak nie kryje, że to właśnie wiceprezes PZPN i jednocześnie przewodniczący Wydziału Szkolenia zaprosił go na zebranie trenerów.

– Pomysł zrodził się spontanicznie po rozmowie z Jerzym Engelem. On doradził, bym powiedział o tym trenerom. Zatem rzeczowo ujawniłem szczegóły, nazwiska, kontakty. Przedstawiłem fakty. Musiałem podjąć ryzyko, by się teraz jakoś bronić, bo inaczej mnie zjedzą. Dlatego wywaliłem kawę na ławę w obecności dwudziestu trenerów.

A oni pospadali z krzeseł, jakby żyli w nieświadomości i nie czytali gazet. Daję słowo, ten Engel to naprawdę przerasta ich o głowę i dokładnie wie, co w trawie piszczy – kończy Osuch.

Dyrektor reprezentacji de Zeeuw nie kryje zaskoczenia, gdy informujemy, że on, trener Beenhakker i prezes Listkiewicz zostali wyrwani do tablicy przez menedżera Osucha przed Wydziałem Szkolenia.

– Pierwsze słyszę, że coś takiego się odbyło. Kto wpadł na taki idiotyczny pomysł zaproszenia tego pana na wydział? – dopytuje się de Zeeuw i dodaje: – Nie znam tego pana i nigdy z nim nie rozmawiałem. On przecież same bajki opowiada. Razem z Leo wyjaśnimy sprawę w sądzie. Prezes Listkiewicz obiecał, że odbierze mu wkrótce licencję menedżera. A ja się dowiem, co wydarzyło się na wydziale, i się do tego ustosunkuję – zapewnia Holender.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...