Reklama

A my dalej swoje: czemu czarni nie potrafią bronić?

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2008, 22:37 • 3 min czytania 2 komentarze

Ostatnio pozwoliliśmy sobie na dość frywolne stwierdzenie, że czarnoskórzy bramkarze nie potrafią bronić. Wiele osób się z nami nie zgodziło, ale obstajemy przy swoim. Oczywiście jest to straszliwie uogólnienie, lecz upoważnione. Tak jak uogólnieniem jest to, że kobiety nie potrafią jeździć samochodami, choć przecież zdarzają się wyjątki. Na czym więc polega zagadka czarnoskórych bramkarzy? Czemu murzyni potrafili zdominować już prawie cały sport, a w tej jednej konkurencji – w której przecież niczym w lekkoatletyce liczy się szybkość i skoczność – nie dają sobie rady?
Od razu zastrzegamy – to nie jest tekst rasistowski, nie mamy nic przeciwko temu, by nagle czarnoskórzy bramkarze zaczęli rządzić w światowym futbolu. Napiszemy więcej – dziwi nas to, że tak nie jest. No bo przecież popatrzmy na takie krótkie wyliczenie… Najskuteczniejszy napastnik w historii futbolu – czarnoskóry Pele. Największa gwiazda lekkiej atletyki – Carl Lewis, oczywiście murzyn. Koszykówka? Nie ma co wspominać, biali nadają się w niej do latania z mopem po parkiecie. Golf – dominacja Tigera Woodsa. Formuła 1? Nadchodzi czas Hamiltona. Boks? Yhm… Praktycznie każda dyscyplina miała w swojej historii czarnoskórego, wybitnego zawodnika. Nawet w tenisie był Arthur Ashe, który potrafił wygrać Wimbledon, US Open i Australian Open. Siostry Williams – wiadomo. A bramkarze w piłce? Kogo mielibyśmy zaliczyć do tej galerii chwały? N’kono?

A my dalej swoje: czemu czarni nie potrafią bronić?

Oczywiście, są pojedynczy zawodnicy, którzy nie przynoszą sobie wielkiego wstydu stając w bramce. Jednak jest coś w tym, że gdybyśmy ułożyli ranking 30 najlepszych bramkarzy świata (aktualnych lub też w historii), to nie byłoby w nim ani jednego murzyna. Jednak w takim samym gronie obrońców, pomocników czy napastników kilku by się znalazło bez wątpienia. Mało tego – w żadnym z najsilniejszych klubów świata (pierwsza dwudziestka?) nie gra dziś żaden czarnoskóry bramkarz.

– Jest kilku dobrych – mówi nam Grzegorz Szamotulski. – Podoba mi się Kameni z Espanyolu, przez moment błyszczał Dida, ale już zgasł, dobre recenzje w poprzednim sezonie zbierał Mandanda. Ale bez dwóch zdań żaden z nich nie zalicza się do ścisłej czołówki. I rzeczywiście tych bardzo dobrych czarnoskórych bramkarzy jest zastanawiająco, nieproporcjonalnie mało. Nie wiem, z czego to wynika. Znałem takiego czarnoskórego bramkarza, który potrafił wyciągnąć niesamowitą piłkę z samego okienka, a potem puszczał prostu strzał między nogami…

– I w tym właśnie problem – potwierdza Jan Tomaszewski. – Forma bramkarza to w 50 procentach przygotowanie fizyczne, a w 50 procentach psychiczne. Moim zdaniem czarnoskórzy bramkarze mają zazwyczaj przygotowanie fizyczne o 20 procent lepsze od nas, ale za to my ich przewyższamy o 40 procent przygotowaniem mentalnym. Czasami mam wrażenie, że oni są… za szybcy i za gibcy. Nie potrafią wytrzymać stania w miejscu, spalają się. Ich problem tkwi w głowach.

I chyba coś w tym jest. Bo na bramce najbardziej liczy się przecież:

– Szybkość
– Skoczność
– Refleks
– Odwaga
– Psychika (podejmowanie właściwych decyzji, opanowanie)

W pierwszych czterech elementach czarnoskórzy zawodnicy na pewno nie ustępują białym, a patrząc na inne dyscypliny – pewnie przewyższają. Kluczowy musi więc być ten piąty. I musi mieć znaczenie kolosalne. Sądzicie więc, że jest możliwe, iż kiedyś za najlepszego bramkarza będzie uchodził murzyn?

Reklama

Kameni, które chwalił Szamotulski, broni tak…

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

2 komentarze

Loading...